Tydzień później
Leon
Violetta była w śpiączce przez cały dzień. W szpitalu nie opuszczałem jej
ani na chwilę. Po wypadku policja zajęła się sprawą i złapała kilku oprychów
opłaconych przez Tomasa z konta rodzeństwa LaFontaine. Wszyscy zostali
zatrzymani a Heredia jest poszukiwany. W międzyczasie wyszły na jaw wszystkie
ich ciemne sprawy. Podczas pobytu Cami w szpitalu ktoś podmienił jej próbki aby
wydawało się nam, że jest śmiertelnie chora. Przed domem Violi obserwowano
obraz z kamery aby wiedzieć kiedy jest w domu. To była totalna obsesja.
Następnego dnia Viola się wybudziła, ale German nie pozwolił mi tam wejść.
Zanim to się stało wyjaśniłem sobie wiele spraw z jej ojcem i oboje zdaliśmy
sobie sprawę z naszych błędów. Wiedział już że nigdy nie miałem złych zamiarów.
Ale nie pozwolił mi wejść ponoć dla naszego dobra.
Tego samego dnia Violetta
zniknęła ze szpitala i nikogo nie wpuszczano do jej domu. Kilka osób ze studia
tak samo jak ja codziennie przychodziło, aby usłyszeć od Federa nowe wiadomości
o stanie zdrowia Violi. Zarówno Fede jak i Ludmiła nie przebywali zbyt wiele w
domu, a z tego co słyszałam Federico znalazł sobie mieszkanie, do której miał
zamiar niedługo się przeprowadzić, jak tylko znowu wszystko będzie w porządku z
Violettą. Dowiedziałem się, że cierpi na amnezję. Czekanie na moment by się z
nią spotkać dłużyło się niemiłosiernie. W końcu pewnego dnia dostałem wiadomość
od Fran, że mogę zobaczyć się z Violą. I że to może złamać mi serce.
Włoszka otworzyła drzwi do jej pokoju, a ja zobaczyłem Violę leżącą na
poduszkach. Właśnie rysowała w jednym ze swoich notatnikow
Wyglądało na to, że jest już w porządku. Weszliśmy do jej pokoju, a
szatynka uśmiechnęła się.
-Hej Fran- powiedziała przytulając czarnowłosą. - Cześć... Leon -dodała
dość chłodno. Trochę mnie to zabolało. Jest zła, że nie udało mi się jej
uratować? Nie mogłem wtedy nic więcej zrobić. Cały czas źle się z tym czuję, że
pozwoliłem jej odejść i nie dałem rady jej ochronić.
- Jak się czujesz? - spytała włoszka.
- Trochę boli mnie głowa, ale dobrze - odpowiedziała uśmiechając się
uroczo. Wyglądała tak jak dawniej, dwa lata temu. Znowu była Violettą noszącą
różowe spódniczki i piszącą swój pamiętnik. Ale najważniejsze było to, że nie
przestawała się uśmiechać, jakby nic się nie stało. Jakby wszystkie troski
zniknęły.
- Może dzisiaj uda mi się w końcu iść na randkę z Tomasem - powiedziała do
Fran podekscytowana i uśmiechnęła się z nadzieją. - Mam nadzieję że nie
będziesz z tego powodu zła.
- Jasne, że nie Violu - odpowiedziała szybko Cauviglia starając się ukryć
zmieszanie na twarzy. - Ale ty też lepiej nie spotykaj się z Tomasem.
Twój tata ma rację.
- Jak to randkę? - zapytałem zupełnie zbity z tropu.
- Chyba jestem w nim zakochana Leon, więc będziesz musiał się
z tym pogodzić - odparła. - Ale oczywiście nadal możemy być przyjaciółmi.
- Dlaczego to mówisz? Te dwa lata nic dla ciebie nie znaczyły?
Byłem zupełnie wytrącony z równowagi. Nie wiem co dokładnie
pamięta, co o mnie myśli i jaki jest w tej chwili wspomina. Czy zapomniała o
tym co nas łączyło? Czy o tym co robił Tomas ostatnio? Czy jakby nie wyjechał
wtedy do Hiszpanii to bylibyśmy razem? Te pytania nie dają mi teraz spokoju a
ja boję się usłyszeć odpowiedzi. To okropne że dzisiaj musiała zatrzymać się
akurat na tym momencie. Przeżyliśmy tyle szczęśliwych chwil. Mogła nawet mówić
o Diego. Ale dlaczego Tomas? Mieliśmy to od tak dawna za sobą.
Nie potrafię być jednak na nią zły. Nie mieliśmy żadnego
wpływu na to co się zdarzyło. Od dnia wypadku ciągle myślę o Tomasie i tym co
zrobił Violi. O tym dlaczego ją skrzywdził. Nie wydawało mi się by był do tego
zdolny. Teraz straciłem wszystko na czym mi kiedykolwiek zależało. Violetta
cierpi dlatego że jej nie posłuchałem. Gdybyśmy wyjechali trochę szybciej
mogłoby do niczego nie dojść.
Violetta spojrzała na mnie i zamyśliła się a potem zwróciła
się w stronę włoszki i powiedziała że nie może się doczekać aż znowu go
zobaczy. To było za dużo więc natychmiast opuściłem jej pokój. Rozumiałem, że
nie robi tego specjalnie. Że to nie jest moja Viola. Ale ból był
niewyobrażalny.
Pod drzwiami stała Ludmiła, która od razu się odsunęła.
- Od tygodnia ciągle dzieje się to samo. Pamięta o wiele zbyt
mało bym mogła z nią spokojnie porozmawiać. Nie znosi mnie - blondynka
rozejrzała się po korytarzu. - Nie ma co się dziwić. Sama na to zapracowałam.
- Ważne że się zmieniłaś. Że oboje się zmieniliśmy.
- Ale kim byliśmy wcześniej? Nie ma co się oszukiwać. To
wszystko jej zasługa. To dzięki niej studio zmieniło się na lepsze -
powiedziała Ferro z przekonaniem. - Jest moją siostrą. I mnie nienawidzi. Boi
się mnie. To teraz mój dom a przestałam czuć się w nim swobodnie. Viola
naprawdę musi wyzdrowieć. Oni mi za to zapłacą.
- Po tym wszystkim co nas spotkało ona chce zobaczyć akurat
Tomasa - powiedziałem.
- Naprawdę rozumiem co czujesz. Miejmy nadzieję że wszystko
będzie dobrze. Ona cię teraz potrzebuje - powiedziała i spróbowała uśmiechnąć
się lekko. - A teraz wybacz ale lecę na zajęcia.
Zaledwie sekundę później z pokoju wyszła Cauviglia.
- Naprawdę mi głupio - powiedziała włoszka. - Nie mogłam już
dłużej jej przez tobą ukrywać. Myślałam że będzie lepiej. Nie spodziewałam się
że wyskoczy z czymś takim.
Milczałem więc ona tylko potrząsnęła głową i mówiła dalej.
- Ale musisz zrozumieć że robi ogromne postępy. Podstawowym
urazem jaki dotknął Violę jest amnezja. Dlatego razem z Angie doszłyśmy do
wniosku że nie możemy pozwolić ci się z nią spotkać zbyt szybko. Violetta robi
postępy i przypomina sobie coraz więcej - powiedziała Fran żywo gestykulując. -
Mnie zupełnie nie rozpoznała na samym początku. Przynajmniej cię pamięta,
zobaczysz, jeszcze przypomni sobie wszystkie wasze wspólne chwile. Po prostu
potrzebuje czasu i musi przez to wszystko przejść jeszcze raz.
- Nie dam rady skazywać nas na to wszystko jeszcze raz.
- Jak to?
- To chyba nie najlepszy pomysł żeby znowu musiała przeżywać
ten cały dramat od początku - powiedziałem z przekonaniem. - Wydarzyło się
bardzo dużo i lepiej jej tego zaoszczędzić. Nawet kosztem naszego związku.
- Leon, o czym ty mówisz?
- Violetta zasłużyła na szczęście a los pozwolił jej zapomnieć
o całym złu jakie jej się przytrafiło. Może to jest szansa?
- A co będzie z tobą? - zapytała włoszka patrząc na mnie z
wyczekiwaniem. Wiem że nie zgodzi się z moją decyzją i jakkolwiek by nie bolała
muszę przy tym wytrwać.
- Wrócę do Meksyku i zacznę pracować w firmie taty - odparłem.
- Powinienem zrobić to już dawno.
Hej kochani!
Mam nadzieję, że nadal tam jesteście. Piszecie nadal swoje opowiadania? A może pojawił się ktoś nowy? Reklamujcie się, chciałabym poczytać to co tworzycie.
Może ktoś wybiera się na koncert Tini? Dajcie znać w komentarzach co u was.