środa, 17 września 2014

Rozdział 7



Pablo

   Ten dzień zdecydowanie nie należał do przyjemnych. Od rana myślę o Angie. Kochałem ją. Nie mogę pogodzić się z tym, że już nigdy nie zobaczę jej uśmiechu. Wyszedłem ze studia wcześniej – Antonio sam to zaproponował, ale teraz czuję się jeszcze gorzej. Na chodniku widzę tylko ludzi szczęśliwych, zakochanych.. A ja myślę o Angie i nie mogę uwierzyć w to co się stało.  Nie potrafię pogodzić się z tym, że już nigdy jej nie zobaczę. Zamyślony wpadłem na jakąś kobietę.

   - Witaj Pablo – nie mogłem jej nie poznać. Ten piskliwy głos i kilogramy tapety… To mogła być tylko dawna narzeczona Germana – Wiedziałam, że cię dzisiaj spotkam. Pewnie myślisz o tej niemodnej nauczycielce… W sumie mogłabym ją wypuścić, ale…

   - To byłaś ty? – krzyknąłem, a ona tylko się zaśmiała. Ale chwila… ona żyje?!?

Ludmiła

   Siedzę sobie w Resto i czekam na Diego. On wie najwięcej i bez niego nie pomożemy Violetcie. Nie powiedziałam Fede gdzie jestem, bo pewnie by mnie tu nie puścił. On mu nie ufa, ale ja wiem swoje. Znam Diego praktycznie od zawsze i wiem, że on nie jest zły i to ja go trochę zmieniłam. I wiem też, że chłopak naprawdę zakochał się w Violi. Przede mną nie musi udawać, wiem, że brał w tym udział, ale nie ze swojej woli… Brunet podszedł do stolika i dosiadł się:

   - Czego chcesz, Ludmiła – rzucił oschle, chociaż wiedziałam, że coś go gryzie.

   - Ta sprawa z Violettą – powiedziałam spokojnie – Musisz mi to wytłumaczyć, zanim coś jej się stanie.

   - Problem w tym, że sam nic nie wiem. To wszystko ta nowa dziewczyna taty. Zmusiła mnie do skłócenie Leonetty, a potem chociaż tego nie zrobiłem, zniknęła. – powiedział chłopak – Tak samo jak Angie – dodał ledwo słyszalnie.

   - Ale Leon rzucił Violettę, przez ten filmik z Tomasem, który zarejestrowały kamery Youmixu. – oznajmiłam szybko.

   Diego spojrzał na mnie dziwnie, po czym wyjął kamerę  z plecaka.

   - Nie ma karty pamięci – oznajmił, a mnie ogarnął niepokój. Co jeszcze tam było? Czy może to jeszcze bardziej zaszkodzić Violi. – Ale to nie była ona – ciągnął – Jade jest zbyt głupia, nawet, żeby włączyć kamerę.

   - A może to Tomas? – powiedziałam niepewnie.

   - Muszę to sprawdzić – powiedział Diego i wyszedł.

Podeszłam do lady i zapłaciłam Luce za koktajl i skierowałam się do wyjścia. Od razu po opuszczeniu lokalu wpadłam na Federico.

   - Dlaczego mnie okłamałaś? – spytał ze smutkiem w oczach. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, a przecież nie zrobiłam nic złego… Teraz do mnie dotarło, jak to mogło wyglądać. Wymknęłam się, żeby się spotkać z Diego w restauracji.

   - Fede… To nie tak… - jąkałam się – Ja chciałam pomóc Violi i… - mina Federico się nie zmieniała, a mnie zaczęło coraz bardziej boleć serce. To wszystko moja wina.

   - Teraz wiem, że mi nie ufasz – szepnął Fede i odszedł.

   - Fede, zaczekaj – powiedziałam – Kocham cię – ale chłopak już mnie nie słyszał. Był już daleko. Momentalnie poczułam łzy na swojej twarzy. Zostawił mnie.


Violetta

   - A jesteś pewna, że ją widziałaś? Powinnyśmy się pogodzić z tym, że Angie już nie ma – powiedziałam chyba setny raz do przyjaciółki.

   - Tak, jestem pewna.

   - Byłaś wtedy słaba, na pewno ci się wydawało – powiedziałam.

   Camila zastanowiła się chwilkę, po czym dodała ciszej:

   - Lekarz powiedział mi, że była w szpitalu, ale zniknęła po wizycie jakiś podejrzanych typków, ale nie dowiedziałam się więcej. Znasz kogoś, kto chciałby wam zaszkodzić? – pokręciłam głową. Nie miałam pojęcia co tu się działo. I jeszcze to wrażenie, że… że ktoś mnie podsłuchuje! Podeszłam cicho do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Do pokoju wpadł…

Federico!!!

   - Fede co ty wyprawiasz? – krzyknęłam.

   - Ciszej Violu – powiedział Włoch – Robimy  to dla twojego bezpieczeństwa.

   - Jacy my? – spytałam rozumiejąc z tego wszystkiego coraz mniej.

   - Hej – powiedziały Ludmiła i Naty wchodząc do mojego pokoju.

   - Powinnaś bardziej uważać – powiedziała Naty siadając obok nas.

   - Bo Angie żyje – dokończyła Cami – A jej porwanie ma coś wspólnego z tobą.

   - Słuchajcie, spotkałam się dziś z Diego – oznajmiła blondynka, a Federico wbił w nią wzrok – On powiedział, że to kolejna intryga tej całej Jade, ale… że to musi być większa akcja, bo ona sama nie jest w stanie zorganizować czegoś takiego. I myślę, że damy sobie radę, ale potrzebujemy pomocy – powiedziała Ludmiła.

   - I musimy wyjaśnić sobie wszystkie nieporozumienia – powiedział chłopak patrząc na mnie. Wiem o co mu chodziło, ale nie wyjaśnię tego z Leonem. Nie ma szans, żebyśmy kolejny raz do siebie wrócili. Strasznie przez to tęsknię, ale będąc razem za bardzo się ranimy.

   - Musisz być silna – powiedziała Naty – Dzwoniliśmy już na policję w sprawie Angie. Sprawca nie zatarł po sobie śladów więc niedługo się odnajdzie.

   - I mamy już plan – powiedziała tajemniczo Ludmiła – Ale musimy zaczekać na Francescę.

   To prawda, moje życie ostatnio bardzo się posypało, ale na szczęście mam takich wspaniałych przyjaciół.

   Podniosłam się i skierowałam do drzwi, a Naty za mną. Ludmiła cały czas siedziała na łóżku patrząc w jakiś punk za oknem. Federico też nawet nie drgnął. Nie wiem, co się między nimi stało, ale nie chcę pytać. Ludmi sama by mi powiedziała.

   - Zostawmy ich samych – szepnęła Natalia i wyszła z pokoju, a ja poszłam za nią.

Leon

   Jestem strasznie głupi. Dopiero rozmawiając z Tomasem zdałem sobie sprawę jak wielki popełniłem błąd. Wsiadłem na motor i zacząłem jechać bez celu przed siebie. Cały czas myślałem o tym wszystkim co straciłem. Violetta nie wybaczy mi tej awantury. Tego, że zostawiłem ją w takim momencie… Przyjaciele pewnie też mają mnie za idiotę. Strasznie ją zraniłem. Jak mogłem jej nie uwierzyć, być zazdrosny o Heredię? Niezdecydowanie Violetty minęło, a ja cały czas wytykam jej stare błędy. Czuję się z tym okropnie. Zbliżałem się już do jej domu. Chciałem tam pobiec, ale nie mogłem. Ona nie będzie chciała mnie wysłuchać.

   Idący chodnikiem mężczyzna zaczął się niepokojąco śmiać na mój widok. Rzucił czymś w koło motoru, który szybko przewrócił się na mnie. Nie mogłem się podnieść. Widziałem tylko przybiegającego Andresa, który dzwonił po karetkę. Spojrzałem jeszcze raz w stronę tego dziwnego typka, ale nikogo już tam nie było. Za to z domu wybiegły Viola i Natalia.

   - To wszystko moja wina – powiedziała Violetta znowu płacząc. Zapomniałem o bólu. Teraz najważniejsze było jej szczęście. Uśmiechnąłem się do niej, a potem wszystko stało się ciemne.


~*~*~*~

Wyświetleń i komentarzy jest trochę mało, przez co zaczęłam się zastanawiać czy warto dodać rozdział. Ale nie chcę porzucać bloga  i postanowiłam go dodać. Strasznie krótki, nie? I ogólnie mało ciekawy. Rozwaliłam Fedemiłkę! Ale nie na długo, bo sama bez nich nie wytrzymam. Mam nadzieję, że wejdziecie i skomentujecie. Kocham was <3

Komentujesz = Motywujesz

15 komentarzy:

  1. Masz super bloga.
    Podoba mi się twój styl pisania
    i bardzo ci dziękuję za koma u mnie.
    Ja takiego jak ty do pisania w komqch
    nie posiadam :D
    Pozdrawiam
    Julia Verdas

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog jest wspaniały
    Masz talent pisarski
    Porwanie, zerwanie i wypadek?
    Dużo mnie ominęło
    Ale pisz dalej i się nie poddawaj
    Niedługo znowu tu wpadnę
    Jest świetnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź go zabij, takie dyskretne morderstwo. Albo lepiej - zabij Violettę. To Andres umie korzystać z telefonyu? Szok... Rozwal ich. Durny Federico. Mój Dieguś <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanowię się, taka niespodziewana akcja... Brzmi fajnie
    No i faktycznie, nie przemyślałam tego... Andres i telefon. I jeszcze znał numer! :O Coś tu nie gra. Na przyszłość to poprawię i wtrącę coś o jego pluszowym miśku
    Tak, ja też lubię Diego. On musi być dobry! Ale to później. Nie chcę zdradzać akcji...
    Ale mój Feduś nie jest durny! Jego nie pozwalam obrażać! I raczej nie wytrzymam długo bez Fedemiły, chociaż może...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, zapędziłam się. Nie zabijaj Leona, wystarczy stan zagrożenia życia

      Usuń
    2. Pomyślę, chociaż... około rozdziału 35 Leon zginie. Taki spojler, Ale nie krzyczcie na mnie, tylko poczekajcie na resztę pomysłu

      Usuń
  5. Jestem! Wróciłam!
    Po pierwsze Pablo
    Jade może ją uwolnić, ale...
    Ale co?
    Już się jej boję
    I ciekawe jak zareaguje Pablo
    Dobry Dieguś!!! Gdybyś teraz widziała moją radość! Ale brakuje mi tu Franceski, jest jej trochę mało w opowiadaniu. Szkoda :(
    Ale i tak jest wspaniałe
    Biedna Ludmi
    Fede ją rzucił? Czy się jeszcze nie rozstali? To takie smutne
    Plan przyjaciół Violetty, ciekawe jaki.
    I czy skończy się sukcesem
    Bo po tobie niczego się nie mogę spodziewać
    CO SIĘ STAŁO Z LEONEM?!?!!! Zemdlał? Umarł? Zaczynam się bać
    Rozdział napisałaś cudownie, tak jak zawsze
    Przepraszam że kom jest taki krótki
    Ale teraz nie mogę wymyślić niczego lepszego
    Rysuję pracę na konkurs i zupełnie nie mam pomysłów
    Ale już nie przynudzam
    Paaa i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak późno,ale zupełnie nie miałam czasu :D
      Cały wieczór wkuwałam słówka na angielski
      Normalnie kocham szkołę... (czujesz ten sarkazm) XD
      Ale rozdział jest doskonały :*
      Biedna Lusia, jak mój Fede mógł ją zostawić? ;(
      Przecież ona nie spotyka się z Diego!
      A biedny Leon miał wypadek :O
      Chyba nie stało się nic poważnego? :O
      Przepraszam, że tak krótko, ale nauka wzywa
      Całuski
      ~Pani Pasquarelli~

      Usuń
  7. Jeju, bardzo Cię przepraszam za to, że nie udało mi się skomentować poprzedniego rozdziału T-T Ciągle nawalam T-T
    Wszystko przez szkołę T-T Gdy już miałam pisać coś po Twoim genialnym rozdziałem, przypominało mi się, że muszę się jeszcze pouczyć/odrobić pracę domową, a jak kończyłam, nie miałam na nic siły T-T
    Przepraszam, przepraszam, przepraszaaam T-T
    Ale przejdźmy do rozdziału, bo on tutaj jest najważniejszy <3
    Najdziwniejsze dla mnie jest to, że u Ciebie Jade jest mądra XD Pierwszy raz spotykam się z czymś takim xD
    Nie myślałam, że inteligenta Jade będzie taka.. wkurzająca ;-; W ogóle nie mogę pojąć tego, jak to wszystko wymyśliła. Udało jej się zmanipulować każdego. Nawet porwała Angie >O<
    Ale bym się cieszyła, jakby Pablo zrobił jej krzywdę XD Od razu mógłby zabić Tomasa :3 Wcale bym się nie pogniewała <3 XD
    Lu ciągle wierzy, że Diego jest dobry *-* Jak dobrze ♥
    "Jade jest zbyt głupia żeby włączyć kamerę" Ona głupia? Phi! XD (Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem XD )
    Fede ich widział :o Nieee T-T Nie dość, że Leon i Viola nie są już razem, na dodatek Fede jest zły na Lu T-T Whyy T-T
    Jak dobrze, że Violetta ma takich cudownych przyjaciół ♥ Wreszcie zaczyna się naprawiać *w*
    Od razu, jak przeczytałam, że Leon wsiadł na motor, wiedziałam, że coś złego się stanie! T-T Tylko Go nie zabij, proooszę T-T
    Zawsze kończysz w takim momencie >O< Znów będę oczekiwała na następny rozdział *-*
    Ps. Przepraszam, że dodaję taki krótki komentarz T-T
    Kc ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, ja też nawalam bo nie mam czasu. To wszystko ta szkoła. .. i żałosne testy diagnostyczne
      Cieszę się ze wpadłaś i skomentowałaś, to dla mnie naprawdę dużo znaczy
      A Jade nie jest aż taka mądra, przez cały czas manupuluje nią Matias ale o tym później
      A fragment Leosia...
      No cóż, teraz dopiero przeczytałam go drugi raz i płakać mi się chce
      Jak ja mogłam go prawie zabić? Przeze mnie teraz mój mąż jest w szpitalu. Muszę go jakoś uratować w następnym rozdziale. Nie martw się, nie umrze bo wtedy przestałabym pisać. Bez Leona nie ma akcji.
      Kom nie jest wcale krótki i nie musisz przepraszać
      <3Kc <3

      Usuń
  8. Super rozdział kochana , czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć