Pablo
Ten dzień
zdecydowanie nie należał do przyjemnych. Od rana myślę o Angie. Kochałem ją.
Nie mogę pogodzić się z tym, że już nigdy nie zobaczę jej uśmiechu. Wyszedłem
ze studia wcześniej – Antonio sam to zaproponował, ale teraz czuję się jeszcze
gorzej. Na chodniku widzę tylko ludzi szczęśliwych, zakochanych.. A ja myślę o
Angie i nie mogę uwierzyć w to co się stało. Nie potrafię pogodzić się z tym, że już nigdy
jej nie zobaczę. Zamyślony wpadłem na jakąś kobietę.
- Witaj Pablo – nie
mogłem jej nie poznać. Ten piskliwy głos i kilogramy tapety… To mogła być tylko
dawna narzeczona Germana – Wiedziałam, że cię dzisiaj spotkam. Pewnie myślisz o
tej niemodnej nauczycielce… W sumie mogłabym ją wypuścić, ale…
- To byłaś ty? –
krzyknąłem, a ona tylko się zaśmiała. Ale chwila… ona żyje?!?
Ludmiła
Siedzę sobie w Resto
i czekam na Diego. On wie najwięcej i bez niego nie pomożemy Violetcie. Nie
powiedziałam Fede gdzie jestem, bo pewnie by mnie tu nie puścił. On mu nie ufa,
ale ja wiem swoje. Znam Diego praktycznie od zawsze i wiem, że on nie jest zły
i to ja go trochę zmieniłam. I wiem też, że chłopak naprawdę zakochał się w
Violi. Przede mną nie musi udawać, wiem, że brał w tym udział, ale nie ze
swojej woli… Brunet podszedł do stolika i dosiadł się:
- Czego chcesz,
Ludmiła – rzucił oschle, chociaż wiedziałam, że coś go gryzie.
- Ta sprawa z Violettą
– powiedziałam spokojnie – Musisz mi to wytłumaczyć, zanim coś jej się stanie.
- Problem w tym, że
sam nic nie wiem. To wszystko ta nowa dziewczyna taty. Zmusiła mnie do
skłócenie Leonetty, a potem chociaż tego nie zrobiłem, zniknęła. – powiedział chłopak
– Tak samo jak Angie – dodał ledwo słyszalnie.
- Ale Leon rzucił
Violettę, przez ten filmik z Tomasem, który zarejestrowały kamery Youmixu. –
oznajmiłam szybko.
Diego spojrzał na
mnie dziwnie, po czym wyjął kamerę z
plecaka.
- Nie ma karty
pamięci – oznajmił, a mnie ogarnął niepokój. Co jeszcze tam było? Czy może to
jeszcze bardziej zaszkodzić Violi. – Ale to nie była ona – ciągnął – Jade jest
zbyt głupia, nawet, żeby włączyć kamerę.
- A może to Tomas? –
powiedziałam niepewnie.
- Muszę to sprawdzić
– powiedział Diego i wyszedł.
Podeszłam do lady i zapłaciłam Luce za koktajl i skierowałam
się do wyjścia. Od razu po opuszczeniu lokalu wpadłam na Federico.
- Dlaczego mnie okłamałaś? – spytał ze
smutkiem w oczach. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, a przecież
nie zrobiłam nic złego… Teraz do mnie dotarło, jak to mogło wyglądać. Wymknęłam
się, żeby się spotkać z Diego w restauracji.
- Fede… To nie tak…
- jąkałam się – Ja chciałam pomóc Violi i… - mina Federico się nie zmieniała, a
mnie zaczęło coraz bardziej boleć serce. To wszystko moja wina.
- Teraz wiem, że mi
nie ufasz – szepnął Fede i odszedł.
- Fede, zaczekaj –
powiedziałam – Kocham cię – ale chłopak już mnie nie słyszał. Był już daleko.
Momentalnie poczułam łzy na swojej twarzy. Zostawił mnie.
Violetta
- A jesteś pewna, że
ją widziałaś? Powinnyśmy się pogodzić z tym, że Angie już nie ma – powiedziałam
chyba setny raz do przyjaciółki.
- Tak, jestem pewna.
- Byłaś wtedy słaba,
na pewno ci się wydawało – powiedziałam.
Camila zastanowiła
się chwilkę, po czym dodała ciszej:
- Lekarz powiedział
mi, że była w szpitalu, ale zniknęła po wizycie jakiś podejrzanych typków, ale
nie dowiedziałam się więcej. Znasz kogoś, kto chciałby wam zaszkodzić? –
pokręciłam głową. Nie miałam pojęcia co tu się działo. I jeszcze to wrażenie,
że… że ktoś mnie podsłuchuje! Podeszłam cicho do drzwi i szarpnęłam za klamkę.
Do pokoju wpadł…
Federico!!!
- Fede co ty
wyprawiasz? – krzyknęłam.
- Ciszej Violu –
powiedział Włoch – Robimy to dla twojego
bezpieczeństwa.
- Jacy my? –
spytałam rozumiejąc z tego wszystkiego coraz mniej.
- Hej – powiedziały
Ludmiła i Naty wchodząc do mojego pokoju.
- Powinnaś bardziej uważać
– powiedziała Naty siadając obok nas.
- Bo Angie żyje –
dokończyła Cami – A jej porwanie ma coś wspólnego z tobą.
- Słuchajcie,
spotkałam się dziś z Diego – oznajmiła blondynka, a Federico wbił w nią wzrok –
On powiedział, że to kolejna intryga tej całej Jade, ale… że to musi być
większa akcja, bo ona sama nie jest w stanie zorganizować czegoś takiego. I
myślę, że damy sobie radę, ale potrzebujemy pomocy – powiedziała Ludmiła.
- I musimy wyjaśnić
sobie wszystkie nieporozumienia – powiedział chłopak patrząc na mnie. Wiem o co
mu chodziło, ale nie wyjaśnię tego z Leonem. Nie ma szans, żebyśmy kolejny raz
do siebie wrócili. Strasznie przez to tęsknię, ale będąc razem za bardzo się
ranimy.
- Musisz być silna –
powiedziała Naty – Dzwoniliśmy już na policję w sprawie Angie. Sprawca nie
zatarł po sobie śladów więc niedługo się odnajdzie.
- I mamy już plan –
powiedziała tajemniczo Ludmiła – Ale musimy zaczekać na Francescę.
To prawda, moje
życie ostatnio bardzo się posypało, ale na szczęście mam takich wspaniałych
przyjaciół.
Podniosłam się i
skierowałam do drzwi, a Naty za mną. Ludmiła cały czas siedziała na łóżku
patrząc w jakiś punk za oknem. Federico też nawet nie drgnął. Nie wiem, co się
między nimi stało, ale nie chcę pytać. Ludmi sama by mi powiedziała.
- Zostawmy ich
samych – szepnęła Natalia i wyszła z pokoju, a ja poszłam za nią.
Leon
Jestem strasznie
głupi. Dopiero rozmawiając z Tomasem zdałem sobie sprawę jak wielki popełniłem
błąd. Wsiadłem na motor i zacząłem jechać bez celu przed siebie. Cały czas
myślałem o tym wszystkim co straciłem. Violetta nie wybaczy mi tej awantury.
Tego, że zostawiłem ją w takim momencie… Przyjaciele pewnie też mają mnie za
idiotę. Strasznie ją zraniłem. Jak mogłem jej nie uwierzyć, być zazdrosny o Heredię?
Niezdecydowanie Violetty minęło, a ja cały czas wytykam jej stare błędy. Czuję
się z tym okropnie. Zbliżałem się już do jej domu. Chciałem tam pobiec, ale nie
mogłem. Ona nie będzie chciała mnie wysłuchać.
Idący chodnikiem
mężczyzna zaczął się niepokojąco śmiać na mój widok. Rzucił czymś w koło
motoru, który szybko przewrócił się na mnie. Nie mogłem się podnieść. Widziałem
tylko przybiegającego Andresa, który dzwonił po karetkę. Spojrzałem jeszcze raz
w stronę tego dziwnego typka, ale nikogo już tam nie było. Za to z domu
wybiegły Viola i Natalia.
- To wszystko moja
wina – powiedziała Violetta znowu płacząc. Zapomniałem o bólu. Teraz
najważniejsze było jej szczęście. Uśmiechnąłem się do niej, a potem wszystko
stało się ciemne.
~*~*~*~
Wyświetleń i komentarzy jest trochę mało, przez co zaczęłam się zastanawiać czy warto dodać rozdział. Ale nie chcę porzucać bloga i postanowiłam go dodać. Strasznie krótki, nie? I ogólnie mało ciekawy. Rozwaliłam Fedemiłkę! Ale nie na długo, bo sama bez nich nie wytrzymam. Mam nadzieję, że wejdziecie i skomentujecie. Kocham was <3
Komentujesz = Motywujesz
Masz super bloga.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój styl pisania
i bardzo ci dziękuję za koma u mnie.
Ja takiego jak ty do pisania w komqch
nie posiadam :D
Pozdrawiam
Julia Verdas
Takiego talentu nie posiadam. Poprawka
UsuńDzięki
UsuńTen blog jest wspaniały
OdpowiedzUsuńMasz talent pisarski
Porwanie, zerwanie i wypadek?
Dużo mnie ominęło
Ale pisz dalej i się nie poddawaj
Niedługo znowu tu wpadnę
Jest świetnie
Weź go zabij, takie dyskretne morderstwo. Albo lepiej - zabij Violettę. To Andres umie korzystać z telefonyu? Szok... Rozwal ich. Durny Federico. Mój Dieguś <3
OdpowiedzUsuńZastanowię się, taka niespodziewana akcja... Brzmi fajnie
OdpowiedzUsuńNo i faktycznie, nie przemyślałam tego... Andres i telefon. I jeszcze znał numer! :O Coś tu nie gra. Na przyszłość to poprawię i wtrącę coś o jego pluszowym miśku
Tak, ja też lubię Diego. On musi być dobry! Ale to później. Nie chcę zdradzać akcji...
Ale mój Feduś nie jest durny! Jego nie pozwalam obrażać! I raczej nie wytrzymam długo bez Fedemiły, chociaż może...
Dobra, zapędziłam się. Nie zabijaj Leona, wystarczy stan zagrożenia życia
UsuńPomyślę, chociaż... około rozdziału 35 Leon zginie. Taki spojler, Ale nie krzyczcie na mnie, tylko poczekajcie na resztę pomysłu
UsuńJestem! Wróciłam!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze Pablo
Jade może ją uwolnić, ale...
Ale co?
Już się jej boję
I ciekawe jak zareaguje Pablo
Dobry Dieguś!!! Gdybyś teraz widziała moją radość! Ale brakuje mi tu Franceski, jest jej trochę mało w opowiadaniu. Szkoda :(
Ale i tak jest wspaniałe
Biedna Ludmi
Fede ją rzucił? Czy się jeszcze nie rozstali? To takie smutne
Plan przyjaciół Violetty, ciekawe jaki.
I czy skończy się sukcesem
Bo po tobie niczego się nie mogę spodziewać
CO SIĘ STAŁO Z LEONEM?!?!!! Zemdlał? Umarł? Zaczynam się bać
Rozdział napisałaś cudownie, tak jak zawsze
Przepraszam że kom jest taki krótki
Ale teraz nie mogę wymyślić niczego lepszego
Rysuję pracę na konkurs i zupełnie nie mam pomysłów
Ale już nie przynudzam
Paaa i do następnego :*
Wrócę
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno,ale zupełnie nie miałam czasu :D
UsuńCały wieczór wkuwałam słówka na angielski
Normalnie kocham szkołę... (czujesz ten sarkazm) XD
Ale rozdział jest doskonały :*
Biedna Lusia, jak mój Fede mógł ją zostawić? ;(
Przecież ona nie spotyka się z Diego!
A biedny Leon miał wypadek :O
Chyba nie stało się nic poważnego? :O
Przepraszam, że tak krótko, ale nauka wzywa
Całuski
~Pani Pasquarelli~
Jeju, bardzo Cię przepraszam za to, że nie udało mi się skomentować poprzedniego rozdziału T-T Ciągle nawalam T-T
OdpowiedzUsuńWszystko przez szkołę T-T Gdy już miałam pisać coś po Twoim genialnym rozdziałem, przypominało mi się, że muszę się jeszcze pouczyć/odrobić pracę domową, a jak kończyłam, nie miałam na nic siły T-T
Przepraszam, przepraszam, przepraszaaam T-T
Ale przejdźmy do rozdziału, bo on tutaj jest najważniejszy <3
Najdziwniejsze dla mnie jest to, że u Ciebie Jade jest mądra XD Pierwszy raz spotykam się z czymś takim xD
Nie myślałam, że inteligenta Jade będzie taka.. wkurzająca ;-; W ogóle nie mogę pojąć tego, jak to wszystko wymyśliła. Udało jej się zmanipulować każdego. Nawet porwała Angie >O<
Ale bym się cieszyła, jakby Pablo zrobił jej krzywdę XD Od razu mógłby zabić Tomasa :3 Wcale bym się nie pogniewała <3 XD
Lu ciągle wierzy, że Diego jest dobry *-* Jak dobrze ♥
"Jade jest zbyt głupia żeby włączyć kamerę" Ona głupia? Phi! XD (Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem XD )
Fede ich widział :o Nieee T-T Nie dość, że Leon i Viola nie są już razem, na dodatek Fede jest zły na Lu T-T Whyy T-T
Jak dobrze, że Violetta ma takich cudownych przyjaciół ♥ Wreszcie zaczyna się naprawiać *w*
Od razu, jak przeczytałam, że Leon wsiadł na motor, wiedziałam, że coś złego się stanie! T-T Tylko Go nie zabij, proooszę T-T
Zawsze kończysz w takim momencie >O< Znów będę oczekiwała na następny rozdział *-*
Ps. Przepraszam, że dodaję taki krótki komentarz T-T
Kc ♥
Nie przejmuj się, ja też nawalam bo nie mam czasu. To wszystko ta szkoła. .. i żałosne testy diagnostyczne
UsuńCieszę się ze wpadłaś i skomentowałaś, to dla mnie naprawdę dużo znaczy
A Jade nie jest aż taka mądra, przez cały czas manupuluje nią Matias ale o tym później
A fragment Leosia...
No cóż, teraz dopiero przeczytałam go drugi raz i płakać mi się chce
Jak ja mogłam go prawie zabić? Przeze mnie teraz mój mąż jest w szpitalu. Muszę go jakoś uratować w następnym rozdziale. Nie martw się, nie umrze bo wtedy przestałabym pisać. Bez Leona nie ma akcji.
Kom nie jest wcale krótki i nie musisz przepraszać
<3Kc <3
Super rozdział kochana , czekam na wiecej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję<3
Usuń