piątek, 31 października 2014

Rozdział 15 - Sugerujesz, że Ludmiła Supernova Ferro się boi?


Rozdział dedykuję Lagusiakowi i Veronice Blanco

Violetta

   Od kilkunastu minut siedzimy w samochodzie Ludmiły. Wszystko wraca do normy i problemy wreszcie sie kończą. Jestem wolna. Siedzę z tyłu obok mojej siostry przyjaciółki i cieszę się, że to koniec. Od razu po telefonie Diego przyjechała policja i zgarnęła Larę. Tym razem będą ją mieć szczególnie na oku, dla bezpieczeństwa wszystkich naokoło. Stała się ostatnio nieobliczalna. Myślę, że dzięki temu nie będzie już z nią problemów, a tym bardziej z Tomasem, który jak wynika ze słów Lu wyjeżdża na zawsze. Nie będę za nim tęsknić. Cały czas nie dociera do mnie, że tak bardzo się pomyliłam. Tomas był dla mnie bliską osobą... No właśnie, BYŁ. Teraz już nic dla mnie nie znaczy. Teraz liczę na to, że wszystko będzie dobrze. Nie mamy już żadnych wrogów, już nic nie może się stać. 

Federico powiedział, że Antonio przez tydzień aż sprawa się nie uciszy nie kazał nam chodzić do studia. Szkoda, bo brakuje mi już muzyki. Kiedyś tylko ona pocieszała mnie w trudnych chwilach, a teraz mam Leona i zupełnie o niej zapomniałam. 

   - Już jesteśmy – powiedział Fede zatrzymując się pod moim domem.

otworzył mi drzwi, a ja niepewnym krokiem wyszłam z samochodu i skierowałam się do wejścia. Jestem w domu, to koniec, wróciłam! To wszystko do mnie nie docierało. Cieszyłam się z tego jak małe dziecko.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Angie. Po mojej twarzy ciekły łzy. Łzy szczęścia. Przytuliłam moją ciocię i Olgitę i pobiegłam do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Podeszłam do okna podziwiając piękne wieczorne niebo. Teraz wszystko będzie takie piękne. Jesteśmy już bezpieczni, a Leon jest ze mną. Jakby czytając mi w myślach mój chłopak zapukał i powoli otworzył drzwi, a ja podeszłam do niego i go przytuliłam. Tylko dzięki Leonowi tu jestem. Uratował mnie przed Tomasem, gdyby go nie było na pewno bym się  nie wydostała.
   - To ja już idę do domu - powiedział odsuwając mnie na długość ramienia. 
   - Zostań proszę - powiedziałam smutno. - Angie i Olga dziś wychodzą, a Priscilla wyjechała w sprawach biznesowych. Nie chcę zostać tu sama, boję się.
   Leon spojrzał na lekko rozdarty rękaw bluzy. Ja w sumie wyglądałam nawet gorzej. Z tego szczęścia zupełnie o tym zapomniałam.
   - Wrócę za pół godziny - powiedział i wyszedł, a ja wybrałam jakieś czyste ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się, ubrałam i nakręciłam włosy na lokówkę. Po czym zeszłam do salonu, gdzie czekali Ludmiła i Fede.
   - Oglądamy jakiś film? - spytała Ludmi.
   - A jaki? - zapytałam dosiadając się do nich.


Ludmiła

   - Jasne, że horror - odpowiedział Federico.

   - No chyba nie - wtrąciłam. Nie mam zamiaru oglądać głupiego horroru, żeby potem mieć koszmary. Violetta też nie była za tym pomysłem. 

   - No jasne - powiedział Włoch - Boicie się. - Teraz mnie zdenerwował. Ja niczego się nie boję i mu to udowodnię. 

   - Sugerujesz, że Ludmiła Supernova Ferro się boi? Bardzo się mylisz - taa, mam jeszcze stare nawyki, ale Fede chyba się do tego przyzwyczaił. 

   - No to postanowione - powiedział wybierając DVD.

   - To chyba nie jest najlepszy pomysł - stwierdziła Viola. - Pamiętasz co było ostatnio kiedy oglądaliśmy horror? Opisałaś w jakąś paranoję i przez tydzień bałaś się być sama, pamiętasz?

   Spojrzałam na Violettę groźnie. Federico wcale nie musi o tym wiedzieć. 

   - Mówi osoba, która zasnęła w połowie filmu - odparłam - Poza tym to było dawno.

   - Całe wieki temu - odparła sarkastycznie. - Dwa tygodnie temu, co nie?

   - Dużo się od tego czasu zmieniło - powiedziałam i żeby bardziej nie kompromitować się przed Federico poszłam do kuchni po jakieś przekąski.

   - Aaa!  - krzyknęłam osuwając się na ziemię. Z sufitu zwisał ogromny pająk. Lepiej być nie może, teraz zupełnie się skompromitowałam.  Do pomieszczenia szybko wbiegł Federico razem z Violettą, która też zaczęła wrzeszczeć. Pająki serio są straszne. I one istnieją! Nie to co jakieś duchy.

   Fede szybko się go pozbył i zaczął się z nas śmiać. No cóż, takie życie. Wzięłam popcorn i wróciłam do pokoju. Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać. Było już ciemno, a film nie był aż tak przerażający jak myślałam. Siedzieliśmy wgapieni w ekran całkowicie wciągając się w film. Było coraz ciekawiej. Dziewczyna stała pod drzwiami nawiedzonego domu i… Rozległ się głośny dzwonek do drzwi, a my zaczęliśmy krzyczeć rozsypując cały popcorn. Violetta powoli podeszła do drzwi i je otworzyła. Na szczęście po drugiej stronie stał Leon. Podeszłam do drzwi, bo miałam złe przeczucia. Usłyszałam trzask, a Leon cofnął się i rozejrzał po okolicy. W jego oczach też dostrzegłam pewne przerażenie.

   - Poczekajcie – powiedział i zniknął w mroku nocy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to jego ostatnie słowa. Vilu zamknęła drzwi i wróciliśmy do salonu. Zbliżyłam się do okna przy którym w milczeniu stał Federico. To co zobaczyłam zupełnie mnie zszokowało.Coś podobnego do człowieka uciekało z naszego ogrodu. Widoku, który zobaczyłam na tarasie nie zapomnę do końca życia. Leżał tam nasz martwy przyjaciel. Byłam sparaliżowana. Nie mogłam się ruszyc i zupełnie nie wiedziałam co mam teraz zrobic. Zdecydowałam się wyjść na dwór za moim chłopakiem, a po chwili dołączyła do nas Viola. Leon leżał tam z naderżniętym gardłem. Violetta zaczęła krzyczeć do Verdasa, ale było za późno. Szatynka płakała, a ja dołączyłam do niej.
   - Kto lub co mógłby to zrobić? - spytałam odwracając się w stronę swojego chłopaka i zaniemówiłam. To nie był Fede, tylko... tylko Fede-zombie. Nie miałam gdzie uciekać, próbowałam otworzyć drzwi do domu Vilu, ale były zamknięte od środka. Federico i ciało Verdasa zniknęło.
   - Lu, pomóż - powiedziała Violetta błagalnym głosem, też szarpiąc się z drzwiami. Nie miałam siły. Poczułam jak upadam na zimne płytki.
   - Ludmi, wszystko dobrze? - spytał zmartwiony Federico. Wystraszyłam się jego głosu. Moje powieki były ciężkie i nie mogłam ich otworzyć. Kiedy mi się to już udało zobaczyłam, że leżę w kuchni, a moi przyjaciele pochylają się nade mną. Wszystko było w normie.
   - Leon! - krzyknęłam przytulając się do zielonookiego, kiedy tylko zdałam sobie sprawę, że żyje.
   - Mam być zazdrosny? - spytał zdezorientowany Włoch. Leon też dziwnie się na mnie patrzył.
   - A co się właściwie stało?
   - Przewróciłaś się, bo zobaczyłaś pająka - powiedziała Violetta, a ja podniosłam się z podłogi. - Idziemy obejrzec ten film?
   - Nieee. Strasznych filmów mam dosyć - powiedziałam, a Violetta uśmiechnęła się do mnie znacząco. No dobra, ja też mogę się czasami czegoś bać.
~*~*~*~ 
Nigdy nie świętowałam Halloween, ale dzisiaj miałam wenę na rozdział.Nie zwracajcie uwagi na to coś na górze. Nie oglądam horrorów co widać, bo ta akcja jest jakaś bez sensu. Już się boję komentarzy.
Miałam nie dodawać rozdziału aż do 10 listopada, ale nie potrafię czekać tak długo. Przez ostatnie dni nadrobiłam trochę rozdziały i zaczęłam pisać One Shoty. Planuję dodać trzy: 
- mój o Naxi
- pisany z Julią Verdas o Fedemile
- no i Marcesca napisana z Lodo.
Rozdział dedykuję Lagusiakowi i Veronice Blanco
Mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Najwyżej zaktualizuję
Kocham Was

sobota, 25 października 2014

Rozdział 14 - Wszystko znowu się ułożyło



Violetta

   Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Spojrzałam na Leona – miał poważny wyraz twarzy. Odsunął się ode mnie i kazał mi zaczekać tutaj, po czym wyszedł z pokoju. Mogłam to przewidzieć, nigdy nie mogę być po prostu szczęśliwa. Zawsze musi się coś wydarzyć. Podniesione głosy za ścianą zaczęły mnie niepokoić. Po cichu doszłam do drzwi i zobaczyłam…

   - Diego?!?

   - Violetta! Nie wiecie jak się cieszę, szukamy was od paru dni. Ludmiła i Federico pojechali do domu Lary sprawdzić czy was nie ma, ale zaraz powinni się tu zjawić – powiedział z wielkim uśmiechem, który starałam się odwzajemnić.

   - Ale chyba Tomas tam jest – powiedziałam cicho i prawie niesłyszalnie. Chociaż Tomas wyrządził nam wszystkim tyle złego, to wciąż nie umiem o nim źle myślec. Po prostu nie mogę.

   - Czyli Ludmiła miała rację – powiedział – wspominała coś o uciekającym Tomasie, ale jej nie uwierzyłem.

   - Niby dlaczego? – spytał mój chłopak

   - Bo on współpracował ze mną. – odpowiedział – Uwierz Violu, ja nie chciałem żeby tak wyszło. To Jade mnie zmusiła, ale pomimo to starałem się wam pomóc. Naprawdę się zmieniłem.

   Teraz to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Lara i Tomas chcieli rozdzielić mnie i Leona a Jade i Matias pieniądze taty. Szkoda tylko, że nie wiedziałam o tym wcześniej, może wtedy udałoby się coś zmienić. Ale nie zważając na to cieszę się z tego co mam. Jestem cała i zdrowa i to koniec tej niepewności – wracam do domu. Tak samo w sprawach uczuciowych. Wyjaśniłam sobie wszystko z Leonem i wierzę, że tym razem nic nas nie rozdzieli. Przez chwilę milczałam, a mina Diego wyrażała smutek i zakłopotanie.

   - Wierzę ci – powiedziałam na co brunet odpowiedział mi uśmiechem. – Ale co z Lu i Fede?

   - To na pewno pułapka – powiedział Leon podbiegając do drzwi, za którymi stała ostatnia osoba jakiej się tu spodziewałam – Lara.


Ludmiła

   Zatrzymaliśmy się. Jeszcze raz spojrzałam na budynek, zastanawiając się czy na pewno chcę tam wchodzić. Federico otworzył mi drzwi, a ja powoli wysiadłam z auta. Nie było już odwrotu, wbiegłam do domu, nie czekając na Fed, który pewnie w tej chwili kluczył samochód. Musiałam znaleźć Violę. Jak ona wytrzymała te trzy dni? Gdzie jest? W tej chwili usłyszałam kroki i zobaczyłam postać wychodzącą z salonu.

   - Ludmi, nie spodziewałem się ciebie tutaj – powiedział Tomas podchodząc do mnie – Stęskniłaś się?

   - Spadaj – powiedziałam robiąc krok w tył.

   - Jesteś sama? Rozczaruję cię – Violetty tu nie ma i już jej nie odnajdziesz.

   - Co się z nią stało? – krzyknęłam wściekła.

   - Lara już się nimi zajęła – powiedział z dziwnym uśmiechem i zrobił jeszcze jeden krok w moją stronę – A nie zapytasz co z twoim Leonkiem?

   Poczułam na sobie silne ramiona Federico i momentalnie przestałam się bać.

   - Mogłem się domyślić, że przyjedziesz z obstawą -  powiedział już wyraźnie wkurzony, bo możemy go wydać policji – Nie ma jej tu, nie wiem gdzie jest, Lary się pytaj.

   To jest coraz bardziej zakręcone. Nic nie rozumiem. Przecież Lara jest zamknięta, więc skąd miałaby wiedzieć, gdzie są? A może ich nie doceniliśmy? A może kłopoty dopiero się zaczynają?

   - W każdym razie mam to gdzieś i nie wiem nic o jej planach – powiedział po chwili i usiadł na kanapie – Jutro wracam do Hiszpanii – oznajmił wracając do pakowania.

   Odwróciłam się. Federico z poważną miną przypatrywał się całej sytuacji. Staliśmy tam jeszcze chwilę zamyśleni, ale potem Fede pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Musimy wrócić po Diego. Więcej tu sami nie zdziałamy.


Leon

   - Ooo! Leoś! Wiedziałam, że cię znajdę – powiedziała dziewczyna z wielkim uśmiechem i weszła do środka. – A ty jesteś tu z nią? – spytała wskazując na Violettę. – Dlaczego nie zostawiłeś tej żmii? Przecież całowała się z Tomasem. I pewnie nigdy cię nie kochała… Nie to co ja.

   Lara znowu rzuciła się mi na szyję, a ja nie wiedziałem jak zareagować. Vilu była cicho, jakby się bała, że znów ją zostawię, ale nie popełnię dwa razy tego samego błędu. Odepchnąłem ją ponownie. Nie będę jej robił zbędnych nadziei. A to było przez nią. Teraz wszystko stało się jasne i już wiem, dlaczego ktoś mógłby chcieć skrzywdzić Violettę. Mogłem od razu zrozumieć że była to moja była. Okropnie to brzmi. Gdybym mógł cofnąć czas i nigdy jej nie poznać…

   - Dlaczego to zrobiłaś? – spytałem wściekły.

   - A jak myślisz?!? Nie odwzajemniałeś moich uczuć, byłeś ze mną tylko po to, żeby zapomnieć o niej – wskazała palcem na Violettę i spojrzała na mnie ze złością. – Chciałam tylko, żebyś mnie szanował. I wiesz co? Daję ci ostatnią szansę. Możesz być ze mną a wtedy nikomu nie stanie się krzywda – powiedziała podchodząc w moją stronę. – Oprócz Violetty – dodała prawie niesłyszalnie.

   Wystraszona Viola cofnęła się na krok i schowała za Diego. Chyba nie myśli, że mógłbym się zgodzić. Z tej całej sytuacji nie rozumiałem zupełnie nic, ale wiedziałem jedno, nie chcę mieć nic wspólnego z Larą.

   - Odsuń się – powiedziałem sam robiąc krok w stronę Violetty. – Chyba nie myślisz, że się na to zgodzę… - kontynuowałem.

   - Niby dlaczego?

   - Ty w ogóle wiesz czym jest miłość? Nie możesz nikogo do niej zmusić. A ja kocham tylko Violettę!

   Vilu podeszła do mnie i mnie przytuliła, a Lara znowu zaczęła się śmieć.

   - Rzygać mi się chce, kiedy na was patrzę. I nie myśl, że będę za tobą płakać – powiedziała i przyciągnęła do siebie Diego, który błyskawicznie ją odepchnął. – Wasza strata – oznajmiła wychodząc.

   - To ja może zadzwonię po policję – powiedział Diego i ruszył w kierunku drzwi.

   - Widzisz? Wszystko znowu się ułożyło – powiedziałem do Violetty, która nadal była smutna.

   - Ale cały czas nie ma taty.

   - Jestem pewien, że wróci, kiedy się dowie o tym wszystkim. – Viola znowu mnie przytuliła i uśmiechnęła się. Zrobię wszystko, żeby uśmiech nigdy nie zszedł jej z twarzy. 

~*~*~*~ 

Szczerze mówiąc nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału. Jest krótki i mało ciekawy, ale co tam.  Tak oto kończy się częśc pierwsza tego opowiadania. Kolejna wróci z dniem 10 listopada razem z nowym sezonem Violetty (możliwe, że was zaskoczę i będzie wcześniej). Mam już wiele doskonałych pomysłów dzięki Lagusiakowi, ale spisanie tego wszystkiego trochę potrwa. Przed dodaniem rozdziału możecie spodziwac się konkursów dotyczących serialu i opowiadania. Poza tym zamieściłam ankietę, zagłosujcie na wybraną parę. Czekam na wasze opinie. Pozdrawiam <3

czwartek, 23 października 2014

LBA

Kochani, nawet nie wiecie jak się cieszę. Dziś zostałam nominowana do LBA po raz pierwszy przez Marleńcię J z bloga http://leonetta0951.blogspot.com/.

A oto pytania:
1. Od kiedy V-lover?
2. Kto jest twoim mężem?
3. Do której klasy chodzisz?
4. Masz gg? Jeśli tak to dasz numer?
5. Z jakiego jesteś województwa?
6. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
7. Co cenisz u innych ludzi?
8. Czy czytasz moje beznadziejne opowiadanie?
9. Podoba Ci się mój wygląd blogacza?



1. Od samego początku, od kiedy pierwszy raz zobaczyłam Leona.
2. Jorge Blanco <3
3. druga gim
4.  
5. Wielkopolska
6. Dużo ich.. Uwielbiam "Esto no puede terminar" i "Ser mejor" za ich przesłanie i melodię. Ubóstwiam też: "Voy por ti" (mój dzwonek), "Juntos somos mas" "Hoy somos mas"  "Podemos" "Te creo" i "Si es por amor". Dużo trochę tego. A z poza serialu uwielbiam "Break free" Ariany Grande i "Na obcy ląd" Eweliny Lisowskiej.
7. Cenię szczerość, miły charakter, to że mogę komuś zaufać, że ten ktoś nie zostawi mnie w trudnych chwilach.
8. Twoje opowiadanie nie jest beznadziejne, oczywiście, że je czytam <3.
9. Tak

A teraz najtrudniejsze, czyli blogi które nominuję. Czytałam ich bardzo wiele, nie obraźcie się jeśli kogoś pominęłam. Jeśli chcecie być nominowani wystarczy napisać.
http://mi-historia-mi-mundo.blogspot.com/
http://newleonetta.blogspot.com/
http://te-amo-violetta.blogspot.com/
http://leonetta-moj-swiat.blogspot.com/
http://leonetta-love4ever.blogspot.com/
http://mystoryfedemila.blogspot.com/
http://violettaodnowa.blogspot.com/
http://leonetta-foreeverr.blogspot.com/
http://vilu-y-leon-4ever.blogspot.com/

A tutaj macie pytania:
1. Jak to się stało, że zaczęłaś oglądać Violettę?
2. Ulubiona postać z naszego fioletowego serialu?
3. Ulubiona piosenka?
4. Najlepszy przedmiot w szkole.
5. Z jakiego jesteś województwa?
6. Ulubione paringi?
7. Oglądasz Violetta 3 po hiszpańsku czy czekasz na polskie odcinki?
8. Jest postac, której nie lubisz?
9. Wypisz w kolejności od tego którego najbardziej lubisz do tego , którego najmniej - Facu, Toti, Jorge , Rugg , Samu, Xabiani , Damien , Diego
10. Znasz osobiście jakieś V-lover?
11. Czytasz moje opowiadanie?


Dziękuję za nominację <3

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 13 cz. 2 - Chcesz do mnie wrócić?



 Rozdział dedykowany moim nowym czytelniczkom Lenie, Vicky B-lover i DomciVerdas. Mam nadzieję, że zostaniecie tu na dłużej.

Violetta
  - Przepraszam – powiedział odsuwając się ode mnie. Nie zrozumiał. Gdyby tylko wiedział, że moje serce bije tylko dla niego. – Ja nie powinienem… Wybacz – tłumaczył się Leon. Gdybym tylko mogła mu powiedzieć… Szkoda, że nie potrafię. – To ja pójdę.

   - Proszę, zostań – wyjąkałam. Leon nic nie powiedział tylko usiadł obok mnie.

   - Wyspałaś się? – spytał a ja potaknęłam. – To chodź.

   Szatyn podał mi rękę, a ja bez zastanowienia wstałam i poszłam za nim. Wiem, że przy Leonie zawsze będę bezpieczna. Zeszliśmy po schodach, a to co tam zobaczyłam zupełnie mnie zaskoczyło. W salonie stał elegancko przystrojony stół z romantyczną kolacją!

   - Przepraszam – zaczął się tłumaczyć – bo ja myślałem… w sumie to nie ważne. – Nic nie mówiąc rzuciłam się mu na szyję. Pomimo tej słabej sytuacji bardzo się postarał. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść doskonale przyrządzone spaghetti. Panowała między nami niezręczna cisza, której nie potrafiłam przerwać. To była doskonała okazja, żeby mu powiedzieć o moich uczuciach, ale stchórzyłam jak zawsze. Przemilczeliśmy cały posiłek. Zaczęło się już przejaśniać a my usiedliśmy na kanapie w milczeniu. Lepiej być nie może.

   - Leon, muszę ci o czymś powiedzieć – zaczęłam.

   - Ja tobie też – oznajmił, a mi zrobiło się ciepło na sercu. – Ale muszę wyjść – dokończył.

   - Gdzie? – wydukałam.

   - W okolicy jest budka telefoniczna. Poszedłbym wcześniej, ale nie chciałem zostawiać cię na długo samej – powiedział zakładając bluzę.

   - Pójdę z tobą – oznajmiłam szybko.

   - Lepiej zostań. Tu będziesz bezpieczna. – Nie sprzeciwiałam się i  ponownie usiadłam na kanapie. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi, a przez okno dostrzegłam Leona przebiegającego na drugą stronę ulicy. Zostałam sama ze swoimi myślami. To nawet lepiej, bo muszę przemyśleć sobie wiele spraw. Muszę mu w końcu powiedzieć, bo już nie wytrzymuję bez niego. Leon jest całym moim światem.

   Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko się podniosłam i pobiegłam do wiatrołapu. Nie wiedziałam kto to mógł być, kto w ogóle mógł wiedzieć że tu jesteśmy. A może to był tylko Leon? Otworzyłam drzwi, ale nikogo za nimi nie było. Rozejrzałam się i w oczy rzuciła mi się fioletowa koperta leżąca na wycieraczce. Zabrałam ją i weszłam z powrotem do środka. Nie chciałam jej otwierać, wiedziałam że jej zawartość może tylko mnie zranić.  Ze to może być tylko Tomas, który już wie gdzie jesteśmy. Dom wydawał się strasznie pusty i cichy. Włączyłam telewizor – nie chciałam teraz o tym myśleć. Skakałam po kanałach, ale na złość nie znalazłam niczego ciekawego. Jakiś horror, pełno reklam i meksykańska telenowela. Moje życie jest jak telenowela. Najpierw rozwalili mój związek, a później zostałam porwana. Niezły scenariusz… Na szczęście szybko pojawił się Leon i odciągnął mnie od ponurych myśli.

   - Co to? – spytał wskazując na leżącą na ławie kopertę.

   Pośpiesznie schowałam ją za siebie i powiedziałam:

   - Nic ważnego. – Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie ale nie powiedział już nic na ten temat.

   - Co chcesz oglądać? – spytał. Faktycznie, cały czas bezcelowo skakałam po kanałach. Oddałam mu pilota.

   - Nie wiem – odparłam, oglądając w rękach fioletową kopertę. Po chwili jednak odłożyłam ją ponownie na stół.

   - Horror?

   - Wolałabym komedię – powiedziałam. W sumie co mi da obejrzenie durnej komedii? Wszystkie są przewidywalne. Wątpię, że znajdzie coś ciekawego. Teraz chciałabym być w domu, z tatą, Ludmi, Pris, Olgą i Ramallo. Wiem, że Leon nie jest temu winien i że gdyby nie on już dawno by mnie tu nie było, ale jestem załamana i nie potrafię inaczej. Nie potrafię nie być zła, że wtedy zostawił mnie samą.

   - Okej – powiedział i wrzucił film do odtwarzacza. Oparłam się o Leona. No właśnie, jesteśmy znowu parą czy nie? Wszystko jest już wyjaśnione, ale i tak nie wiem co między nami jest. Chciałam mu powiedzieć, że go kocham, ale najwidoczniej nie było nam to dane. On nadal nie wie. Trochę szkoda, bo widać jak bardzo się stara a ja nie umiem powiedzieć nawet dwóch słów. Czy to takie trudne? Bardzo chcę do niego wrócić, ale przyjmę, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. No bo w sumie jaki jest sens we wracaniu do siebie, jeśli niedługo znowu ktoś nas rozdzieli. No i nawet nie wiem czy on też chce być znowu ze mną.


Leon

   Violetta zasnęła na filmie, w sumie nie dziwię się jej – to był bardzo długi dzień, a dziewczyna przez całą noc była zamknięta w domu Lary. Ona jest nienormalna. Zapłaci za to co zrobiła mojej księżniczce, to przez nią nie jesteśmy razem. Teraz Vilu się załamała, nie chce ze mną rozmawiać, jest smutna i zamknięta w sobie. Gdybym tylko mógł jej jakoś pomóc. Mamy już możliwość skontaktowania się z przyjaciółmi, ale mam wrażenie, że mamy jakiś podsłuch i jeśli tylko się stąd ruszymy to oni się tu pojawią i…

   Violetta obudziła się ze łzami w oczach i przez chwilę nie mogła wydusić z siebie słowa. Objąłem ją ramieniem i powiedziałem:

   - To był tylko sen – chociaż tak naprawdę i tak tkwiliśmy w jakimś koszmarze i nie mam pojęcia jak się z niego wydostać, jak sprawić żeby Viola znowu zaczęła się uśmiechać.

   - Ale oni po nas idą. I Diegoo… - powiedziała płacząc.

   Zapomniałem o nim. To przecież Hernandez poinformował mnie gdzie jest Violetta. To był plan, czy chciał ją ratować? Ale jeśli nie chce skrzywdzić mojej byłej dziewczyny, to skąd wiedział gdzie jest? Szatynka miała nieobecny wzrok, a jej spojrzenie było skierowane na fioletową kopertę, leżącą na stole. Postanowiłem spytać jeszcze raz, to musi być coś ważnego.

   - Co jest w tej kopercie?

   - Nie wiem – odpowiedziała szybko – Leżała na wycieraczce przed domem. I nie chcę jej otwierać.

   - Ale powinnaś – powiedziałem podając jej papier.

   - Lepiej ty otwórz. Ja się boję.

   Szybkim ruchem rozdarłem papier i  zobaczyłem zawartość koperty – dwa zdjęcia. Przedstawiały mnie i Larę, kiedy jeszcze byliśmy razem. Musiałem mieć dziwną minę, bo chwilę później Violetta stała obok mnie.

   - Violu, posłuchaj – zacząłem się tłumaczyć – Ona nic dla mnie nie znaczy...

   - Wierzę ci – oznajmiła drąc te zdjęcia – Ale… co właściwie jest między nami?

   - Kocham Cię – powiedziałem szybko, nie musiałem się zastanawiać. Wiem, że jedyną osobą z jaką chcę być jest Violetta.

   - Czy to znaczy, że… - zaczęła z nadzieją w głosie.

   - Chcesz do mnie wrócić?

   Violetta rzuciła mi się na szyję.

   - Oczywiście, że tak. Też Cię kocham.

   Ta chwila była piękna, gdybym tylko wtedy wiedział, że nie potrwa za długo…


Angeles

   Minęły trzy dni. Trzy najdłuższe dni mojego życia, a moja siostrzenica przepadła. Najgorsza jest świadomość, że nie mogę jej pomóc, nie mogę zacząć jej szukać. Przez potłuczenia spowodowane wypadkiem Olga nie chce mnie wypuścić z domu. Nikt nie rozumie jak bardzo mi zależy, żeby ją odnaleźć.

   - German, jesteś tam? – gadała Priscilla do telefonu – To już dwudziesta wiadomość jaką ci nagrywam, proszę wróć do domu. – zrezygnowana odłożyła komórkę i usiadła na kanapie ukrywając twarz w dłoniach. Siedziałyśmy w ciszy. Nie wiedziałam co powiedzieć, ta sytuacja była po prostu trudna.

   - Ty spróbuj, Angie – usłyszałam głos Pabla. Odwróciłam się i zauważyłam, że przez cały czas stał za nami. – Zadzwoń do niego – powiedział.

   Pris podniosła głowę i dodała:

   - Lepiej będzie jeśli to zrobisz. 
   Nie wiedziałam o czym mam mu powiedzieć. On zostawił tutaj własną córkę samą, właśnie wtedy kiedy to wszystko zaczęło się dziać. Miałam mętnik w głowie. Jeszcze parę dni temu chciałam o nim zapomnieć i być szczęśliwa z Pablo, ale znowu German zaczyna krążyć po mojej głowie. Chwyciłam komórkę, którą podała mi blondynka i wybrałam numer. Zamknęłam oczy wyobrażając sobie, że stoi przede mną i zaczęłam mówić.

   - Witaj German, tu Angie. Chciałam ci powiedzieć, że żyję. Wszyscy się martwimy, bo od czasu wyjazdu z nikim się nie skontaktowałeś. – wstrzymałam oddech i zamilkłam, ale po chwili zaczęłam mówić dalej - Chcę cię poinformować o jednym, Violi nie ma z nami i nie możemy jej odnaleźć. Wróć, proszę… - oddałam komórkę narzeczonej Germana i spojrzałam na Pablo. Nawet on był zmartwiony. Teraz zostaje już tylko nadzieja, że wróci. I że Violetta się odnajdzie – cała i zdrowa.

I tak kończy się rozdział 13. Miałam pogodzic Leonettę w 14 ale co tam. Nie mogłam się już ich doczekać. Strasznie się cieszę z tylu komentarzy pod poprzednim rozdziałem. To dla mnie naprawdę wiele znaczy. Kocham was!
Zapraszam do komentowania