Violetta
Te wakacje były wspaniałe – myślałam stojąc na lotnisku. Właśnie kończyła
się trasa koncertowa Youmixu. Teraz wracam do domu, Studia i do Leóna… León!!!
On na pewno już na mnie czeka. Szybko pobiegłam po bagaż. Zaczęłam biec i przez
przypadek wpadłam na jakąś kobietę.
-
Przepraszam- powiedziałam odwracając się. Przede mną stała moja ciocia.
–
Angie! – prawie krzyknęłam – Co ty tu robisz? - Chyba nie myślałaś że
przegapię twoje osiemnaste urodziny.
Angie
powinna być we Francji. Wyjechała żeby robić karierę muzyczną. Teraz wszystko
wydawało się takie cudowne. W końcu pogodziłam się z Leónem, Angie wróciła do
Buenos Aires, Federico miał do nas przyjechać i mam najlepszych przyjaciół na
świecie.
- Muszę jeszcze iść do studia spotkać się z
Pablo. Zobaczymy się później.
-
Violetta- usłyszałam głos Leóna. Mój chłopak przyszedł do mnie i powiedział –
Tęskniłem.
Patrzyłam w ciemnobrązowe oczy szatyna przez
dłuższą chwilę. Tak bardzo cieszyłam się, że znowu jesteśmy razem, po tych
długich nieporozumieniach spowodowanych przez Diego. Tak mi tego brakowało. Teraz
zdałam sobie sprawę, że długo nic nie mówię.
- Ja za tobą też.
- Odprowadzić cię? – spytał. Był taki słodki. I tak o mnie dbał…
- Tak – uśmiechnęłam się – Jeśli to nie
problem.
- Będę przecież z tobą – odwzajemnił uśmiech.
León wziął moją walizkę i skierowaliśmy się
to wyjścia.
Ludmiła
Siedziałam
na ławce w parku i czekałam na Naty. Umówiłyśmy się na zakupy. To był jej
pomysł żebym w końcu przestała myśleć o Federico. Mój chłopak w wakacje wrócił
do Włoch i od tygodnia się do mnie nie odzywa. Sprawdziłam komórkę – żadnych
połączeń. A jeśli on już o mnie zapomniał?
- Resztę autografów podpiszę później –
usłyszałam znajomy głos.
Kiedy grupka fanek się rozeszła zobaczyłam
Fede. Był tak przystojny jak zawsze… O nie Ludmiła, weź się w garść! On jest we
Włoszech i o tobie nie pamięta! Znalazł inną supernovę. Jeszcze raz wytężyłam
wzrok. Park się zaludnił. Na pewno mi się wydawało że to był on.
-Ludmi!!!
Usłyszałam że ktoś mnie wołał. No nareszcie
w końcu ta Naty… Odwróciłam się i zobaczyłam pędzącego w moim kierunku
Federico. Przytulił mnie na powitanie. Jest taki słodki, ale muszę o czymś pamiętać.
- Fede, dlaczego się do mnie nie odzywałeś?
Angie
Po opuszczeniu lotniska zaczęłam biec prosto
do szkoły. Musiałam zdążyć, kiedy jeszcze wszyscy tam będą. Wczoraj zaczął się
nowy rok szkolny, a ja jak zwykle spóźniłam się na samolot i nie dotarłam na
czas. Moja niespodzianka się nie udała. Ale mam jeszcze szansę teraz. Coraz
bardziej zbliżałam się do Studio. Wszystko wyglądało tak jak dawniej. Weszłam
na zatłoczony korytarz i zauważyłam swojego przyjaciela.
- Pablo! – krzyknęłam rzucając się mu na
szyję.
Po tych miesiącach we Francji zrozumiałam że
moje życie jest tutaj. Pablo, Studio, Violetta… Kariera nie jest najważniejsza.
No i podobno German się zmienił. W końcu przestał szpiegować Violę. Teraz nie
mam już wątpliwości i wiem, że zrobiłam dobrze wracając. Nie było mnie kiedy
Viola najbardziej mnie potrzebowała, ale na szczęście teraz już wszystko jest
dobrze no i tak mi brakowało tego miasta, a teraz mogę wrócić do pracy w Studio
On Beat.
- Dlaczego
postanowiłaś wrócić? – spytał Pablo z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tu jest moje miejsce. – odwzajemniłam uśmiech,
chociaż tak naprawdę bardzo bałam się spotkania z Germanem, które mnie niedługo
czekało.
Diego
- Nie obchodzi mnie to! – krzyczałem do
telefonu. Jeśli Violetta nie chciała się
ze mną dalej przyjaźnić to będzie cierpieć. Zniszczę ją niedługo tak samo jak
Leóna. Wszystko jest już zaplanowane. Chyba, że ten idiota Tomas znowu wszystko
popsuje. Spotkałem go w wakacje w Madrycie zupełnie przypadkiem i dowiedziałem się że nienawidzi Verdasa.
Umożliwił mi wykonanie mojego planu na rozwalenie tej debilnej Leonetty. No dobra, nie tylko mojego. Raczej narzeczonej mojego ojca. Straszna z niej idiotka. Tomas nie wie jednego. Jego przyjaciółka też na tym ucierpi. I chyba najbardziej z nich wszystkich. Nie wiem jeszcze czy chcę brać w tym udział, ale za bardzo nie mam wyboru. Zemszczę się. Jeszcze mnie popamiętają.
- Sorry, ale ja już nie biorę w tym udziału
– odparł rozłączając się. Czasami miałem dość tego idioty. Jak można być tak niezdecydowanym?
- Zapłacisz mi za to Heredia! – krzyknąłem
po czym schowałem telefon do kieszeni.
Na pewno nie przyjechałem do Argentyny na
darmo. Jeśli Tomas nie chce żebym zniszczył mu życie to dokończy nasz plan. A
jeśli nie zmieni zdanie to zostaje jeszcze Lara. Napisałem wiadomość, teraz
wystarczy czekać na odpowiedź. „ Sam tego chciałeś, teraz już nigdy nie
zobaczysz Violetty”.
Zdaje mi się czy za tym drzewem stała
Natalia? Wszystko słyszała? Już po mnie...
~*~*~ *~
To co piszę jest takie jakieś beznadziejne. Dopiero zaczynam a już brakuje mi weny i wszystko jest jakieś za krótkie. Macie jakieś pomysły co dalej?
Czemu Dieguś jest zły? On nie jest zły, oszukujesz to nie fair, nie lubię Cię. Foch. Foch forever. Znaczy ja jestem za tym żeby zabił Violę, ale nie można jakoś humnitarniej? Tak jakoś przez przypadek? Feduś, nieładnie zdradzać Ludmi, nieładnie. angie, ach ty diabelski ananasie...
OdpowiedzUsuńNie rób dwóch enterów i dostosuj gadżety - sugestia
Diego nie jest zły, później się okaże, że to nie jego plan i mega dzięki za komentarz
OdpowiedzUsuńnie zły blog ;*
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńZaczynam czytać Twojego bloga ! <3 /// ja to ^.^ Michigen Castillo ^.^ z aska :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zajrzałaś
Usuń