poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 1 Powrót do domu



Violetta

   Te wakacje były wspaniałe – myślałam stojąc na lotnisku. Właśnie kończyła się trasa koncertowa Youmixu. Teraz wracam do domu, Studia i do Leóna… León!!! On na pewno już na mnie czeka. Szybko pobiegłam po bagaż. Zaczęłam biec i przez przypadek wpadłam na jakąś kobietę.

   - Przepraszam- powiedziałam odwracając się. Przede mną stała moja ciocia.                                     
   – Angie! – prawie krzyknęłam – Co ty tu robisz?                                                                                        - Chyba nie myślałaś że przegapię twoje osiemnaste urodziny.

     Angie powinna być we Francji. Wyjechała żeby robić karierę muzyczną. Teraz wszystko wydawało się takie cudowne. W końcu pogodziłam się z Leónem, Angie wróciła do Buenos Aires, Federico miał do nas przyjechać i mam najlepszych przyjaciół na świecie.

    - Muszę jeszcze iść do studia spotkać się z Pablo. Zobaczymy się później.

    - Violetta- usłyszałam głos Leóna. Mój chłopak przyszedł do mnie i powiedział – Tęskniłem.

   Patrzyłam w ciemnobrązowe oczy szatyna przez dłuższą chwilę. Tak bardzo cieszyłam się, że znowu jesteśmy razem, po tych długich nieporozumieniach spowodowanych przez Diego. Tak mi tego brakowało. Teraz zdałam sobie sprawę, że długo nic nie mówię.

   - Ja za tobą też.

   - Odprowadzić cię? – spytał.  Był taki słodki. I tak o mnie dbał…

   - Tak – uśmiechnęłam się – Jeśli to nie problem.

  - Będę przecież z tobą – odwzajemnił uśmiech.

   León wziął moją walizkę i skierowaliśmy się to wyjścia.


 Ludmiła


   Siedziałam na ławce w parku i czekałam na Naty. Umówiłyśmy się na zakupy. To był jej pomysł żebym w końcu przestała myśleć o Federico. Mój chłopak w wakacje wrócił do Włoch i od tygodnia się do mnie nie odzywa. Sprawdziłam komórkę – żadnych połączeń. A jeśli on już o mnie zapomniał?

   - Resztę autografów podpiszę później – usłyszałam znajomy głos.

   Kiedy grupka fanek się rozeszła zobaczyłam Fede. Był tak przystojny jak zawsze… O nie Ludmiła, weź się w garść! On jest we Włoszech i o tobie nie pamięta! Znalazł inną supernovę. Jeszcze raz wytężyłam wzrok. Park się zaludnił. Na pewno mi się wydawało że to był on.

   -Ludmi!!!

   Usłyszałam że ktoś mnie wołał. No nareszcie w końcu ta Naty… Odwróciłam się i zobaczyłam pędzącego w moim kierunku Federico. Przytulił mnie na powitanie. Jest taki słodki, ale muszę o czymś pamiętać.

   - Fede, dlaczego się do mnie nie odzywałeś?



Angie

  
Po opuszczeniu lotniska zaczęłam biec prosto do szkoły. Musiałam zdążyć, kiedy jeszcze wszyscy tam będą. Wczoraj zaczął się nowy rok szkolny, a ja jak zwykle spóźniłam się na samolot i nie dotarłam na czas. Moja niespodzianka się nie udała. Ale mam jeszcze szansę teraz. Coraz bardziej zbliżałam się do Studio. Wszystko wyglądało tak jak dawniej. Weszłam na zatłoczony korytarz i zauważyłam swojego przyjaciela.

  - Pablo! – krzyknęłam rzucając się mu na szyję.

   Po tych miesiącach we Francji zrozumiałam że moje życie jest tutaj. Pablo, Studio, Violetta… Kariera nie jest najważniejsza. No i podobno German się zmienił. W końcu przestał szpiegować Violę. Teraz nie mam już wątpliwości i wiem, że zrobiłam dobrze wracając. Nie było mnie kiedy Viola najbardziej mnie potrzebowała, ale na szczęście teraz już wszystko jest dobrze no i tak mi brakowało tego miasta, a teraz mogę wrócić do pracy w Studio On Beat.

- Dlaczego postanowiłaś wrócić? – spytał Pablo z wielkim uśmiechem na twarzy.

   - Tu jest moje miejsce. – odwzajemniłam uśmiech, chociaż tak naprawdę bardzo bałam się spotkania z Germanem, które mnie niedługo czekało.


Diego


      - Nie obchodzi mnie to! – krzyczałem do telefonu.  Jeśli Violetta nie chciała się ze mną dalej przyjaźnić to będzie cierpieć. Zniszczę ją niedługo tak samo jak Leóna. Wszystko jest już zaplanowane. Chyba, że ten idiota Tomas znowu wszystko popsuje. Spotkałem go w wakacje w Madrycie zupełnie przypadkiem i dowiedziałem się że nienawidzi Verdasa. Umożliwił mi wykonanie mojego planu na rozwalenie tej debilnej Leonetty. No dobra, nie tylko mojego. Raczej narzeczonej mojego ojca. Straszna z niej idiotka. Tomas  nie wie jednego. Jego przyjaciółka też na tym ucierpi. I chyba najbardziej z nich wszystkich. Nie wiem jeszcze czy chcę brać w tym udział, ale za bardzo nie mam wyboru. Zemszczę się. Jeszcze mnie popamiętają.

   - Sorry, ale ja już nie biorę w tym udziału – odparł rozłączając się. Czasami miałem dość tego idioty. Jak można być tak niezdecydowanym?

   - Zapłacisz mi za to Heredia! – krzyknąłem po czym schowałem telefon do kieszeni.

   Na pewno nie przyjechałem do Argentyny na darmo. Jeśli Tomas nie chce żebym zniszczył mu życie to dokończy nasz plan. A jeśli nie zmieni zdanie to zostaje jeszcze Lara. Napisałem wiadomość, teraz wystarczy czekać na odpowiedź. „ Sam tego chciałeś, teraz już nigdy nie zobaczysz Violetty”.

   Zdaje mi się czy za tym drzewem stała Natalia? Wszystko słyszała? Już po mnie...
~*~*~ *~

To co piszę jest takie jakieś beznadziejne. Dopiero zaczynam a już brakuje mi weny i wszystko jest jakieś za krótkie. Macie jakieś pomysły co dalej?

6 komentarzy:

  1. Czemu Dieguś jest zły? On nie jest zły, oszukujesz to nie fair, nie lubię Cię. Foch. Foch forever. Znaczy ja jestem za tym żeby zabił Violę, ale nie można jakoś humnitarniej? Tak jakoś przez przypadek? Feduś, nieładnie zdradzać Ludmi, nieładnie. angie, ach ty diabelski ananasie...
    Nie rób dwóch enterów i dostosuj gadżety - sugestia

    OdpowiedzUsuń
  2. Diego nie jest zły, później się okaże, że to nie jego plan i mega dzięki za komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynam czytać Twojego bloga ! <3 /// ja to ^.^ Michigen Castillo ^.^ z aska :P

    OdpowiedzUsuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć