wtorek, 7 października 2014

Rozdział 12 - Jak stąd wrócimy?



 *Rozdział dedykuję Veronice Blanco i LilDevil*

Leon  
                                                                            
   - No pięknie – powiedziałem zatrzymując motor.
   - Co się stało? – spytała chłodno Violetta. To znaczy, że cały czas jest zła.
   - Nie ma paliwa – oznajmiłem i zszedłem z pojazdu.
   - Jak to nie ma? Przyjechałeś tu i nie przemyślałeś jak wrócić, a teraz jesteśmy 20 km od Buenos Aires, nie mając możliwości powrotu, albo skontaktowania się z kimś… ale nie, udawajmy, że wszystko jest w porządku – mówiła zdenerwowana.
  Violetta zeszła z motoru i zaczęła iść w stronę domu, szybko pobiegłem i ją zatrzymałem.
   - To pewnie Lara – powiedziałem. Violetta cały czas wyglądała na złą. – Czemu taka jesteś?- musiałem o to spytać, miałem już dosyć tej całej sytuacji. Violetta ignoruje mnie od kilku godzin, czego zupełnie nie rozumiem.
   - Trzeba było nie planować tego porwania z Larą – odpowiedziała.
   - O co ci chodzi?
   - Nie udawaj, Lara mi o wszystkim powiedziała – na jej twarzy zaczęły się pojawiać łzy – Jak mogłeś mi to zrobić?
   Jasne, mogłem się domyślić, że to ona. O co w ogóle jej chodzi, dlaczego to robi? Nigdy z nią nie będę i powinna się z tym pogodzić. Kocham tylko Violettę i nie pozwolę jej teraz odejść.
   - Violetta, czekaj – krzyknąłem do oddalającej się szatynki – Nie mam z tym nic wspólnego.
   Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała mi w oczy. Nie widziałem już w nich złości, była tylko smutna i przestraszona.
   - Jak stąd wrócimy? – spytała. 

Camila

   Obudziłam się w swoim pokoju. Czyli to wszystko sen?!? Przynajmniej wszyscy są bezpieczni. Drzwi otworzyły się, a do pokoju wszedł Broduey.
   - Jak się czujesz? – spytał siadając obok mnie. Podniosłam się i poczułam silny ból głowy. Czyli to wszystko prawda?
   - Nie najlepiej – odparłam. – Co z resztą?
   - Angie już doszła do siebie, z Andresem też wszystko dobrze, a Viola… - nie dokończył, co bardzo mnie zdenerwowało. Na pewno coś się stało. Co ta Jade z nią zrobiła?!?
   - Co z nią jest? – krzyknęłam, a ciemnoskóry próbował mnie uspokoić.
   - Spokojnie Cami, musisz teraz odpoczywać – powiedział cicho.
   - Gdzie jest Violetta?!? – krzyknęłam głośniej. Chłopak westchnął i rozejrzał się po pokoju.
   - Nie odnaleźliśmy jej – wyszeptał. – I zgłosiliśmy zaginięcie Leona.
   - COO!?! – W moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Jeśli oni trafili do więzienia, to Violetta i Leon są gdzieś zamknięci!!! Trzeba ich natychmiast uwolnić! Musimy ich szukać! Szybko podniosłam się i dobiegłam do drzwi, ale okropny ból głowy uniemożliwił mi dalszy ruch. Straciłam równowagę i czekałam na spotkanie z podłogą, ale to nie nastąpiło. Znajdowałam się w ramionach mojego chłopaka.
   - Musisz odpoczywać – powiedział Broduey, pomagając mi dojść do fotela.
   - Ale ty nic nie rozumiesz! – krzyknęłam załamana. – Violetta i Leon siedzą gdzieś zamknięci i musimy szybko coś zrobić, bo… - nie dokończyłam, bo Brazylijczyk mi przerwał.
   - Obawiam się, że może być za późno – powiedział smutnym głosem i wbił wzrok w podłogę. Coraz więcej łez spływało po moich policzkach. Pierwszy raz nie powtarzałam sobie „Bądź twarda”. Przy Brodueyu nie musiałam udawać kogoś kim nie jestem. Rozumiał jak w tej chwili cierpię. Chłopak jakby czytając mi w myślach usiadł obok i objął mnie ramieniem.
   - Jesteśmy w tym razem – powiedział. – I nie zamierzamy jeszcze się poddawać. Was przecież znaleźliśmy.
   - Dziękuję – szepnęłam uśmiechem. - Gdyby nie wy to… to..
   - Liczy się, że już po wszystkim i jesteś tu ze mną.

Violetta

   - Mam pewien pomysł – powiedział Leon z uśmiechem. Czasami go nie rozumiałam. Co może być dobrego w tej sytuacji. Już długo myślałam jak wrócić do  domu, ale nie miałam żadnych pomysłów. Nie zabrałam ze sobą pieniędzy, miałam rozładowany telefon, Leon zresztą też. Zaczynałam robić się głodna, w sumie nic dziwnego, nie jadłam od przedwczoraj, ale to nie było największym problemem. Tomas jest na wolności i na pewno nas szuka. Wiem, że chce dokończyć swój plan. No właśnie, plan. Z tego co wiem miał na celu zabranie mi pieniędzy i rozdzielenia z Leonem. Część Tomasa i Lary się udała i to strasznie mnie boli. Nie jesteśmy razem, chociaż bardzo tego chcę. Rozstaliśmy się przez stare nagranie. Stare nagranie mnie i Tomasa. Leon dobrze wiedział co było wtedy między nami, ale i tak się rozstaliśmy. Może to był tylko pretekst do tego, żeby się to skończyć? On chyba nie czuje do mnie tego co ja czuję do niego. Nie rozmawialiśmy nawet o tej sytuacji ze szpitala. Najwyraźniej nie chce poruszać tematu. Nie kocha mnie. I jestem pewna, że mu się już nie podobam. Wyglądam strasznie. Jestem brudna, posiniaczona, nieuczesana, a moje ubrania są lekko podarte. Wyglądam jak wariatka, która uciekła z cyrku. Bo w sumie po części tak było.
   Teraz zauważyłam, że od dłuższego czasu trzymamy się z Leonem za ręce. Chciałam zabrać dłoń, ale nie mogłam. Tak naprawdę cieszyłam się z tego.
   - To już niedaleko – szepnął chłopak, a ja ponownie utonęłam w jego zielonych oczach. Czemu to musi być takie trudne? Dlaczego tylko ja nie mam szczęścia w miłości? Sama nie wierzę w to, że mogłam spotykać się z Tomasem. Jak mogłam być z kimś, kto próbuje zniszczyć mi życie? Diego też spiskował przeciwko mnie i prawie mu się udało. Ale zwyciężyła miłość. Miłość moja i Leona. Ta, której już nie mogę uratować. To dziwne, ale wierzę mu. Wierzę, że nie on jest za to wszystko odpowiedzialny. Po prostu oni chcieli, żebym tak myślała. Nawet nie musieli się wtrącać. To co było między nami samo się wypaliło. I już nie wróci. Zachwiałam się na nogach i już upadałam, ale Leon mnie złapał. Znowu. Nie miałam już siły, żeby się podnieść, co pewnie zauważył. Szatyn wziął mnie na ręce. Zatrzymaliśmy się pod jakimś domem, a Leon wyjął klucz spod doniczki. Nie wiedziałam za bardzo gdzie właściwie jesteśmy. Weszliśmy po schodach do niebieskiego pokoju pełnego różnych nagród za motocross. W kącie stała gitara. Leon położył mnie na łóżku i zaczął przeszukiwać szuflady.
   - To mój drugi dom – powiedział chłopak. – Czasami przyjeżdżam tu z rodzicami, żeby uciec od miasta. – Leon wyciągnął z szuflady jakieś pieniądze i schował je do kieszeni – Niedługo wrócę – dodał i wyszedł z pokoju.
   Leżałam tak chwilę patrząc w sufit i zastanawiałam się co właściwie jest między nami. Nie rozumiem tego zupełnie. Kocham go, ale nie jestem pewna czy chcę, żebyśmy byli znowu razem. To trudne. A poza tym jestem pewna, że Leon ma już mnie dosyć. 

 ~*~*~*~

Miałam napad weny więc postanowiłam dodac rozdział o wiele szybciej niż planowałam. Dziękuję siostrzyczko, to dzięki tobie powstał ten rozdział <3 Nie podoba mi się jakoś specjalnie, ale teraz przynajmniej wiem co będzie dalej. Poza tym mam już 4 000 wyświetleń! Bardzo wam dziękuję.

A w wykreślance odpada Naxi. 



15 komentarzy - rozdział 13

18 komentarzy:

  1. Zajmuję!!!

    Julia Verdas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pierwsza! :)
      W końcu! :)

      Po pierwsze: przepraszam, że "Zajmuję!!!" było z snonima, otóż byłam u dziadków. O dziwo dzisdek pozwolił mi wejść na neta, ale skończyło się na tym , że zaczął mi tłumaczyć jak go się obsługuje XD. Porażka. Mniejsza.

      2. Nasza dłuuga wczorajsza rozmowa się opłaciła. Nie ma za co rziękować to tylko moje gadulstwo xq.

      Rozdział super, ekstra, niesamowity, fascynujący, słodki iii pięknie opisany :). Leonettka, coraz bliżej :). Leon znalazł wyjście :D. CUDO. Ach... Ta Viola.Leon trochę się na nią wkurzył... Ups.
      Ślicznie :).
      :)
      :)
      :)
      :)
      :)
      Uwielbiam BUŹKI :)

      Buziaczki
      Twoja siostrzyczka ;)

      Usuń
    2. Anonima*
      Dziadek*
      Dziękować*
      Sorry za błędy :(

      Usuń
  2. Boski boski boski ♥♡
    Jak to Vilu się wydaje że Leon ma ją dosyć.
    Pff...wolne żarty.
    Mam nadzieję że leonetta bd długo długo.
    Czekam na next.
    Kocham ♥♥♥♥
    Pozdrawiam Mlecyk Mlecyk ♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że weszłaś i skomentowałaś. To dla mnie naprawdę ważne. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.

      Usuń
  3. No i nie jestem pierwsza. Szkoda, ale nie spodziewałam się rozdziału
    Ale bardzo się cieszę, że już go dodałaś
    Jest boski <3
    Już się cieszyłam, że uciekli, ale musiało się wydarzyć coś innego. W sumie do przewidzenia, że ciągle wprowadzasz akcję. Oddaj trochę talentu, posiadasz go za dużo.
    Fragment Bromi też był spoko, co jest aż dziwne, bo nie trawię Brrodueya i nienawidzę o nim słuchać i czytać. Ale to i tak nie przebije mojej niechęci do Tomasa.
    Dobrze, że Leon znalazł takie wyjście z tej sytuacji. Przynajmniej są bezpieczni (na razie) i wrócą do domu. A kat wgl kiedy zamkniesz Tomasa za kratkami? Nie znoszę go.
    Gratuluję wyświetleń. W pełni na nie zasłużyłaś.
    A w wykreślance odpada Bromi, gdyż nie lubię Brodueya o czym już ci pisałam.
    Do następnego
    Lodo

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Już jestem :*
      Wspaniały ten rozdział!
      Ale Violetta się myli :D
      Leon nigdy nie będzie jej miał dosyć!
      Dobrze, że Leon ma drugi dom
      I że są teraz bezpieczni :)
      ale Leon mógł nie zostawiać jej samej xD
      Czekam na następny :D
      ~Pani Pasquarelli~

      Usuń
  5. Boski :)
    Viola już taka słaba i w końcu uwierzyła, że Leon nie miał z tym nic wspólnego :) Szkoda tylko, że myśli, że on jej już nie kocha:( Drugi dom Leona :D Czekam na kolejny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i oczywiście bardzo dziękuję Ci za dedykację ♥

      Usuń
  6. Olimpiada z polaka - złodziejka książek, parę cegieł do przeczytania... Miła odmiana. Swoją drogą złodzeijkę książek polecam. Eee... Lara ma być dobra <3 Po dwóch dniac to ja bym już z głodu umarła, mam wybitnie szybki metabolizm - jem i spalam, jem i spalam.
    Yyyy... Bromi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia na olimpiadzie <3
      I zazdroszczę ci. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam czekoladę. Wszystko dla wyglądu. ..

      Usuń
  7. Boski <3
    Teraz są już bezpieczni? Po tobie w końcu niczego nie można się spodziewać.Mam nadzieję, że jakoś się odnajdą i że pomoże im Lu i Fede i wszyscy będą happy. Ale pewnie bardziej namieszasz.
    W wykreślance odpada Bromi. Później będzie mi już o wiele trudnej zdecydować.
    Do następnego
    -Katniss-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze długo nie będzie happy, chociaż ta akcja powoli zbliża się do końca, ale nie ostatecznie.

      Usuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć