*Rozdział dedykuję Veronice Blanco i LilDevil*
Leon
- No pięknie –
powiedziałem zatrzymując motor.
- Co się stało? –
spytała chłodno Violetta. To znaczy, że cały czas jest zła.
- Nie ma paliwa –
oznajmiłem i zszedłem z pojazdu.
- Jak to nie ma?
Przyjechałeś tu i nie przemyślałeś jak wrócić, a teraz jesteśmy 20 km od Buenos
Aires, nie mając możliwości powrotu, albo skontaktowania się z kimś… ale nie,
udawajmy, że wszystko jest w porządku – mówiła zdenerwowana.
Violetta zeszła z
motoru i zaczęła iść w stronę domu, szybko pobiegłem i ją zatrzymałem.
- To pewnie Lara – powiedziałem. Violetta
cały czas wyglądała na złą. – Czemu taka jesteś?- musiałem o to spytać, miałem
już dosyć tej całej sytuacji. Violetta ignoruje mnie od kilku godzin, czego
zupełnie nie rozumiem.
- Trzeba było nie
planować tego porwania z Larą – odpowiedziała.
- O co ci chodzi?
- Nie udawaj, Lara
mi o wszystkim powiedziała – na jej twarzy zaczęły się pojawiać łzy – Jak
mogłeś mi to zrobić?
Jasne, mogłem się domyślić,
że to ona. O co w ogóle jej chodzi, dlaczego to robi? Nigdy z nią nie będę i
powinna się z tym pogodzić. Kocham tylko Violettę i nie pozwolę jej teraz
odejść.
- Violetta, czekaj –
krzyknąłem do oddalającej się szatynki – Nie mam z tym nic wspólnego.
Dziewczyna
zatrzymała się i spojrzała mi w oczy. Nie widziałem już w nich złości, była
tylko smutna i przestraszona.
- Jak stąd wrócimy?
– spytała.
Obudziłam się w
swoim pokoju. Czyli to wszystko sen?!? Przynajmniej wszyscy są bezpieczni.
Drzwi otworzyły się, a do pokoju wszedł Broduey.
- Jak się czujesz? –
spytał siadając obok mnie. Podniosłam się i poczułam silny ból głowy. Czyli to
wszystko prawda?
- Nie najlepiej –
odparłam. – Co z resztą?
- Angie już doszła
do siebie, z Andresem też wszystko dobrze, a Viola… - nie dokończył, co bardzo
mnie zdenerwowało. Na pewno coś się stało. Co ta Jade z nią zrobiła?!?
- Co z nią jest? –
krzyknęłam, a ciemnoskóry próbował mnie uspokoić.
- Spokojnie Cami,
musisz teraz odpoczywać – powiedział cicho.
- Gdzie jest
Violetta?!? – krzyknęłam głośniej. Chłopak westchnął i rozejrzał się po pokoju.
- Nie odnaleźliśmy
jej – wyszeptał. – I zgłosiliśmy zaginięcie Leona.
- COO!?! – W moich
oczach zaczęły gromadzić się łzy. Jeśli oni trafili do więzienia, to Violetta i
Leon są gdzieś zamknięci!!! Trzeba ich natychmiast uwolnić! Musimy ich szukać!
Szybko podniosłam się i dobiegłam do drzwi, ale okropny ból głowy uniemożliwił
mi dalszy ruch. Straciłam równowagę i czekałam na spotkanie z podłogą, ale to
nie nastąpiło. Znajdowałam się w ramionach mojego chłopaka.
- Musisz odpoczywać –
powiedział Broduey, pomagając mi dojść do fotela.
- Ale ty nic nie
rozumiesz! – krzyknęłam załamana. – Violetta i Leon siedzą gdzieś zamknięci i
musimy szybko coś zrobić, bo… - nie dokończyłam, bo Brazylijczyk mi przerwał.
- Obawiam się, że
może być za późno – powiedział smutnym głosem i wbił wzrok w podłogę. Coraz
więcej łez spływało po moich policzkach. Pierwszy raz nie powtarzałam sobie „Bądź
twarda”. Przy Brodueyu nie musiałam udawać kogoś kim nie jestem. Rozumiał jak w
tej chwili cierpię. Chłopak jakby czytając mi w myślach usiadł obok i objął
mnie ramieniem.
- Jesteśmy w tym
razem – powiedział. – I nie zamierzamy jeszcze się poddawać. Was przecież
znaleźliśmy.
- Dziękuję –
szepnęłam uśmiechem. - Gdyby nie wy to… to..
- Liczy się, że już
po wszystkim i jesteś tu ze mną.
Violetta
- Mam pewien pomysł
– powiedział Leon z uśmiechem. Czasami go nie rozumiałam. Co może być dobrego w
tej sytuacji. Już długo myślałam jak wrócić do
domu, ale nie miałam żadnych pomysłów. Nie zabrałam ze sobą pieniędzy,
miałam rozładowany telefon, Leon zresztą też. Zaczynałam robić się głodna, w
sumie nic dziwnego, nie jadłam od przedwczoraj, ale to nie było największym
problemem. Tomas jest na wolności i na pewno nas szuka. Wiem, że chce dokończyć
swój plan. No właśnie, plan. Z tego co wiem miał na celu zabranie mi pieniędzy
i rozdzielenia z Leonem. Część Tomasa i Lary się udała i to strasznie mnie
boli. Nie jesteśmy razem, chociaż bardzo tego chcę. Rozstaliśmy się przez stare
nagranie. Stare nagranie mnie i Tomasa. Leon dobrze wiedział co było wtedy
między nami, ale i tak się rozstaliśmy. Może to był tylko pretekst do tego,
żeby się to skończyć? On chyba nie czuje do mnie tego co ja czuję do niego. Nie
rozmawialiśmy nawet o tej sytuacji ze szpitala. Najwyraźniej nie chce poruszać
tematu. Nie kocha mnie. I jestem pewna, że mu się już nie podobam. Wyglądam
strasznie. Jestem brudna, posiniaczona, nieuczesana, a moje ubrania są lekko
podarte. Wyglądam jak wariatka, która uciekła z cyrku. Bo w sumie po części tak
było.
Teraz zauważyłam, że
od dłuższego czasu trzymamy się z Leonem za ręce. Chciałam zabrać dłoń, ale nie
mogłam. Tak naprawdę cieszyłam się z tego.
- To już niedaleko –
szepnął chłopak, a ja ponownie utonęłam w jego zielonych oczach. Czemu to musi
być takie trudne? Dlaczego tylko ja nie mam szczęścia w miłości? Sama nie
wierzę w to, że mogłam spotykać się z Tomasem. Jak mogłam być z kimś, kto
próbuje zniszczyć mi życie? Diego też spiskował przeciwko mnie i prawie mu się
udało. Ale zwyciężyła miłość. Miłość moja i Leona. Ta, której już nie mogę
uratować. To dziwne, ale wierzę mu. Wierzę, że nie on jest za to wszystko
odpowiedzialny. Po prostu oni chcieli, żebym tak myślała. Nawet nie musieli się
wtrącać. To co było między nami samo się wypaliło. I już nie wróci. Zachwiałam się
na nogach i już upadałam, ale Leon mnie złapał. Znowu. Nie miałam już siły,
żeby się podnieść, co pewnie zauważył. Szatyn wziął mnie na ręce. Zatrzymaliśmy
się pod jakimś domem, a Leon wyjął klucz spod doniczki. Nie wiedziałam za
bardzo gdzie właściwie jesteśmy. Weszliśmy po schodach do niebieskiego pokoju
pełnego różnych nagród za motocross. W kącie stała gitara. Leon położył mnie na
łóżku i zaczął przeszukiwać szuflady.
- To mój drugi dom –
powiedział chłopak. – Czasami przyjeżdżam tu z rodzicami, żeby uciec od miasta.
– Leon wyciągnął z szuflady jakieś pieniądze i schował je do kieszeni –
Niedługo wrócę – dodał i wyszedł z pokoju.
Leżałam tak chwilę
patrząc w sufit i zastanawiałam się co właściwie jest między nami. Nie rozumiem
tego zupełnie. Kocham go, ale nie jestem pewna czy chcę, żebyśmy byli znowu
razem. To trudne. A poza tym jestem pewna, że Leon ma już mnie dosyć.
~*~*~*~
Miałam napad weny więc postanowiłam dodac rozdział o wiele szybciej niż planowałam. Dziękuję siostrzyczko, to dzięki tobie powstał ten rozdział <3 Nie podoba mi się jakoś specjalnie, ale teraz przynajmniej wiem co będzie dalej. Poza tym mam już 4 000 wyświetleń! Bardzo wam dziękuję.
A w wykreślance odpada Naxi.
15 komentarzy - rozdział 13
Zajmuję!!!
OdpowiedzUsuńJulia Verdas
Jestem pierwsza! :)
UsuńW końcu! :)
Po pierwsze: przepraszam, że "Zajmuję!!!" było z snonima, otóż byłam u dziadków. O dziwo dzisdek pozwolił mi wejść na neta, ale skończyło się na tym , że zaczął mi tłumaczyć jak go się obsługuje XD. Porażka. Mniejsza.
2. Nasza dłuuga wczorajsza rozmowa się opłaciła. Nie ma za co rziękować to tylko moje gadulstwo xq.
Rozdział super, ekstra, niesamowity, fascynujący, słodki iii pięknie opisany :). Leonettka, coraz bliżej :). Leon znalazł wyjście :D. CUDO. Ach... Ta Viola.Leon trochę się na nią wkurzył... Ups.
Ślicznie :).
:)
:)
:)
:)
:)
Uwielbiam BUŹKI :)
Buziaczki
Twoja siostrzyczka ;)
Anonima*
UsuńDziadek*
Dziękować*
Sorry za błędy :(
Boski boski boski ♥♡
OdpowiedzUsuńJak to Vilu się wydaje że Leon ma ją dosyć.
Pff...wolne żarty.
Mam nadzieję że leonetta bd długo długo.
Czekam na next.
Kocham ♥♥♥♥
Pozdrawiam Mlecyk Mlecyk ♥♡
Dziękuję, że weszłaś i skomentowałaś. To dla mnie naprawdę ważne. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.
UsuńNo i nie jestem pierwsza. Szkoda, ale nie spodziewałam się rozdziału
OdpowiedzUsuńAle bardzo się cieszę, że już go dodałaś
Jest boski <3
Już się cieszyłam, że uciekli, ale musiało się wydarzyć coś innego. W sumie do przewidzenia, że ciągle wprowadzasz akcję. Oddaj trochę talentu, posiadasz go za dużo.
Fragment Bromi też był spoko, co jest aż dziwne, bo nie trawię Brrodueya i nienawidzę o nim słuchać i czytać. Ale to i tak nie przebije mojej niechęci do Tomasa.
Dobrze, że Leon znalazł takie wyjście z tej sytuacji. Przynajmniej są bezpieczni (na razie) i wrócą do domu. A kat wgl kiedy zamkniesz Tomasa za kratkami? Nie znoszę go.
Gratuluję wyświetleń. W pełni na nie zasłużyłaś.
A w wykreślance odpada Bromi, gdyż nie lubię Brodueya o czym już ci pisałam.
Do następnego
Lodo
Zajmuję <3
OdpowiedzUsuńJuż jestem :*
UsuńWspaniały ten rozdział!
Ale Violetta się myli :D
Leon nigdy nie będzie jej miał dosyć!
Dobrze, że Leon ma drugi dom
I że są teraz bezpieczni :)
ale Leon mógł nie zostawiać jej samej xD
Czekam na następny :D
~Pani Pasquarelli~
Boski :)
OdpowiedzUsuńViola już taka słaba i w końcu uwierzyła, że Leon nie miał z tym nic wspólnego :) Szkoda tylko, że myśli, że on jej już nie kocha:( Drugi dom Leona :D Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
No i oczywiście bardzo dziękuję Ci za dedykację ♥
UsuńOlimpiada z polaka - złodziejka książek, parę cegieł do przeczytania... Miła odmiana. Swoją drogą złodzeijkę książek polecam. Eee... Lara ma być dobra <3 Po dwóch dniac to ja bym już z głodu umarła, mam wybitnie szybki metabolizm - jem i spalam, jem i spalam.
OdpowiedzUsuńYyyy... Bromi.
Powodzenia na olimpiadzie <3
UsuńI zazdroszczę ci. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam czekoladę. Wszystko dla wyglądu. ..
Super
OdpowiedzUsuńnastępny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCały czas jestem za Bromi. :)
OdpowiedzUsuńTaa, ja też za bardzo nie lubię Bromi
UsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńTeraz są już bezpieczni? Po tobie w końcu niczego nie można się spodziewać.Mam nadzieję, że jakoś się odnajdą i że pomoże im Lu i Fede i wszyscy będą happy. Ale pewnie bardziej namieszasz.
W wykreślance odpada Bromi. Później będzie mi już o wiele trudnej zdecydować.
Do następnego
-Katniss-
Jeszcze długo nie będzie happy, chociaż ta akcja powoli zbliża się do końca, ale nie ostatecznie.
Usuń