sobota, 25 października 2014

Rozdział 14 - Wszystko znowu się ułożyło



Violetta

   Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Spojrzałam na Leona – miał poważny wyraz twarzy. Odsunął się ode mnie i kazał mi zaczekać tutaj, po czym wyszedł z pokoju. Mogłam to przewidzieć, nigdy nie mogę być po prostu szczęśliwa. Zawsze musi się coś wydarzyć. Podniesione głosy za ścianą zaczęły mnie niepokoić. Po cichu doszłam do drzwi i zobaczyłam…

   - Diego?!?

   - Violetta! Nie wiecie jak się cieszę, szukamy was od paru dni. Ludmiła i Federico pojechali do domu Lary sprawdzić czy was nie ma, ale zaraz powinni się tu zjawić – powiedział z wielkim uśmiechem, który starałam się odwzajemnić.

   - Ale chyba Tomas tam jest – powiedziałam cicho i prawie niesłyszalnie. Chociaż Tomas wyrządził nam wszystkim tyle złego, to wciąż nie umiem o nim źle myślec. Po prostu nie mogę.

   - Czyli Ludmiła miała rację – powiedział – wspominała coś o uciekającym Tomasie, ale jej nie uwierzyłem.

   - Niby dlaczego? – spytał mój chłopak

   - Bo on współpracował ze mną. – odpowiedział – Uwierz Violu, ja nie chciałem żeby tak wyszło. To Jade mnie zmusiła, ale pomimo to starałem się wam pomóc. Naprawdę się zmieniłem.

   Teraz to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Lara i Tomas chcieli rozdzielić mnie i Leona a Jade i Matias pieniądze taty. Szkoda tylko, że nie wiedziałam o tym wcześniej, może wtedy udałoby się coś zmienić. Ale nie zważając na to cieszę się z tego co mam. Jestem cała i zdrowa i to koniec tej niepewności – wracam do domu. Tak samo w sprawach uczuciowych. Wyjaśniłam sobie wszystko z Leonem i wierzę, że tym razem nic nas nie rozdzieli. Przez chwilę milczałam, a mina Diego wyrażała smutek i zakłopotanie.

   - Wierzę ci – powiedziałam na co brunet odpowiedział mi uśmiechem. – Ale co z Lu i Fede?

   - To na pewno pułapka – powiedział Leon podbiegając do drzwi, za którymi stała ostatnia osoba jakiej się tu spodziewałam – Lara.


Ludmiła

   Zatrzymaliśmy się. Jeszcze raz spojrzałam na budynek, zastanawiając się czy na pewno chcę tam wchodzić. Federico otworzył mi drzwi, a ja powoli wysiadłam z auta. Nie było już odwrotu, wbiegłam do domu, nie czekając na Fed, który pewnie w tej chwili kluczył samochód. Musiałam znaleźć Violę. Jak ona wytrzymała te trzy dni? Gdzie jest? W tej chwili usłyszałam kroki i zobaczyłam postać wychodzącą z salonu.

   - Ludmi, nie spodziewałem się ciebie tutaj – powiedział Tomas podchodząc do mnie – Stęskniłaś się?

   - Spadaj – powiedziałam robiąc krok w tył.

   - Jesteś sama? Rozczaruję cię – Violetty tu nie ma i już jej nie odnajdziesz.

   - Co się z nią stało? – krzyknęłam wściekła.

   - Lara już się nimi zajęła – powiedział z dziwnym uśmiechem i zrobił jeszcze jeden krok w moją stronę – A nie zapytasz co z twoim Leonkiem?

   Poczułam na sobie silne ramiona Federico i momentalnie przestałam się bać.

   - Mogłem się domyślić, że przyjedziesz z obstawą -  powiedział już wyraźnie wkurzony, bo możemy go wydać policji – Nie ma jej tu, nie wiem gdzie jest, Lary się pytaj.

   To jest coraz bardziej zakręcone. Nic nie rozumiem. Przecież Lara jest zamknięta, więc skąd miałaby wiedzieć, gdzie są? A może ich nie doceniliśmy? A może kłopoty dopiero się zaczynają?

   - W każdym razie mam to gdzieś i nie wiem nic o jej planach – powiedział po chwili i usiadł na kanapie – Jutro wracam do Hiszpanii – oznajmił wracając do pakowania.

   Odwróciłam się. Federico z poważną miną przypatrywał się całej sytuacji. Staliśmy tam jeszcze chwilę zamyśleni, ale potem Fede pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Musimy wrócić po Diego. Więcej tu sami nie zdziałamy.


Leon

   - Ooo! Leoś! Wiedziałam, że cię znajdę – powiedziała dziewczyna z wielkim uśmiechem i weszła do środka. – A ty jesteś tu z nią? – spytała wskazując na Violettę. – Dlaczego nie zostawiłeś tej żmii? Przecież całowała się z Tomasem. I pewnie nigdy cię nie kochała… Nie to co ja.

   Lara znowu rzuciła się mi na szyję, a ja nie wiedziałem jak zareagować. Vilu była cicho, jakby się bała, że znów ją zostawię, ale nie popełnię dwa razy tego samego błędu. Odepchnąłem ją ponownie. Nie będę jej robił zbędnych nadziei. A to było przez nią. Teraz wszystko stało się jasne i już wiem, dlaczego ktoś mógłby chcieć skrzywdzić Violettę. Mogłem od razu zrozumieć że była to moja była. Okropnie to brzmi. Gdybym mógł cofnąć czas i nigdy jej nie poznać…

   - Dlaczego to zrobiłaś? – spytałem wściekły.

   - A jak myślisz?!? Nie odwzajemniałeś moich uczuć, byłeś ze mną tylko po to, żeby zapomnieć o niej – wskazała palcem na Violettę i spojrzała na mnie ze złością. – Chciałam tylko, żebyś mnie szanował. I wiesz co? Daję ci ostatnią szansę. Możesz być ze mną a wtedy nikomu nie stanie się krzywda – powiedziała podchodząc w moją stronę. – Oprócz Violetty – dodała prawie niesłyszalnie.

   Wystraszona Viola cofnęła się na krok i schowała za Diego. Chyba nie myśli, że mógłbym się zgodzić. Z tej całej sytuacji nie rozumiałem zupełnie nic, ale wiedziałem jedno, nie chcę mieć nic wspólnego z Larą.

   - Odsuń się – powiedziałem sam robiąc krok w stronę Violetty. – Chyba nie myślisz, że się na to zgodzę… - kontynuowałem.

   - Niby dlaczego?

   - Ty w ogóle wiesz czym jest miłość? Nie możesz nikogo do niej zmusić. A ja kocham tylko Violettę!

   Vilu podeszła do mnie i mnie przytuliła, a Lara znowu zaczęła się śmieć.

   - Rzygać mi się chce, kiedy na was patrzę. I nie myśl, że będę za tobą płakać – powiedziała i przyciągnęła do siebie Diego, który błyskawicznie ją odepchnął. – Wasza strata – oznajmiła wychodząc.

   - To ja może zadzwonię po policję – powiedział Diego i ruszył w kierunku drzwi.

   - Widzisz? Wszystko znowu się ułożyło – powiedziałem do Violetty, która nadal była smutna.

   - Ale cały czas nie ma taty.

   - Jestem pewien, że wróci, kiedy się dowie o tym wszystkim. – Viola znowu mnie przytuliła i uśmiechnęła się. Zrobię wszystko, żeby uśmiech nigdy nie zszedł jej z twarzy. 

~*~*~*~ 

Szczerze mówiąc nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału. Jest krótki i mało ciekawy, ale co tam.  Tak oto kończy się częśc pierwsza tego opowiadania. Kolejna wróci z dniem 10 listopada razem z nowym sezonem Violetty (możliwe, że was zaskoczę i będzie wcześniej). Mam już wiele doskonałych pomysłów dzięki Lagusiakowi, ale spisanie tego wszystkiego trochę potrwa. Przed dodaniem rozdziału możecie spodziwac się konkursów dotyczących serialu i opowiadania. Poza tym zamieściłam ankietę, zagłosujcie na wybraną parę. Czekam na wasze opinie. Pozdrawiam <3

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziwne, byłam pewna, że komentowałam. Poczekaj chwilkę, napiszę jeszcze raz

      Usuń
  2. Boski!
    Diego wszystkich przeprosił i jest dobrze :) Tomas wyjeżdża a Lara na wolności :( Leon pociesza Vilu :3 Czekam na kolejny rozdział :*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wyjazdem Tomasa jeszcze nic nie wiadomo. On jeszcze wiele namiesza. Więcej w drugiej części

      Usuń
  3. Dieguś, moje kochanie... Nio ciemu tu nie lubiś Lary? Ja Ci tak ładnie pomogłam, ona ma być dobra. Diego już jest dobry <3 Końcówki moim zdaniem nigdy nie są bardzo emocjonujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że bardzo mi pomogłaś i odwdzięczę się twoja ulubioną parą. Ten rozdział miałam napisany już miesiąc temu dlatego jest taki beznadziejny. W nowych będzie na pewno to co napisałam i twoje pomysły również. Wszystko w drugiej części

      Usuń
  4. Cudowny rozdział!!!!
    Wszystko się ułożyło... no... albo prawie wszystko <3
    Czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdzialk :*
    Fajnie, że już jest wszystko dobrze
    Szkoda, że teraz będzie przerwa
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Leonetta♥♥♥
    Dobrze, że już prawie wszystko się ułożyło. Czekam na następny rozdzialik :*

    Ps. Zostałaś nominowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo gracias
      Kiedy znajdę czas uzupełnię posta
      Jeszcze raz dziękuję

      Usuń
  7. Wow piękny rozdział :* Nowa czytelniczka się kłania :)
    Leonetta <3 <3 <3 <3 <3
    Oj Federico jaki odważny :*
    Nigdy nie lubiłam, Lary
    była jakaś dziwna nawet
    w serialu :)
    No wiesz co ci powiem
    masz prawdziwy telent dobrze
    ,że zostawiłaś u mnie linka
    ,bo bym nie znalazła twpjego
    bloga :) Zajrzyj czasem do
    mnie będę wdzięczna i
    czekam na nexcika
    Na Tka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *twojego :) przepraszam pomyłka :*

      Usuń
    2. Twój blog też jest świetny. Wczoraj zaczęłam go czytać a kiedy skończę zostawię komentarz, obiecuję.

      Usuń
  8. Fajny rozdział
    Leonetka razem <3
    I Leon nie wybrał Lary
    Wariatka jakaś
    Ale w twoim opowiadaniu, bo w serialu byłam fanką Leonary i Dieletty
    Taa, nietypowe to
    Dobrze, że Tomas wyjeżdża
    Niech nie wraca bo nie jest tu mile widziany
    Czekam na następne rozdziały
    -Katniss-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaah, popieram. Niech Tomas wraca do domu tytanikiem. I się tu już nie pojawia.
      PS: Bez obrazy dla jego fanek

      Usuń
    2. Chociaż podoba mi się ten pomysł to Tomas musi zostać. Ktoś w końcu musi psuć i mieszać, bo inaczej opowiadanie byłoby nudne. No ale żeby nie było, może po jakimś odpale wrzucę go do psychiatryka czy coś.
      Również bez obrazy dla jego fanek, ale nigdy nie lubiłam tej postaci. Nie żebym miała coś do Pabla Espinosy ale postać którą grał była totalnie niezdecydowana i Heredia ranił Violę, Lu i Fran. Jego zachowanie było nie w porządku a do tego wykazało mnie że pomimo to wszystkie za nim biegały

      Usuń
  9. Świetny rozdział <33
    Tomas taki psychiczny typ! Xd
    Nigdy go nie lubiłam -.-
    Fedemiła... Leonetta...
    Kocham i czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć