Rozległo się głośne
pukanie do drzwi. Spojrzałam na Leona – miał poważny wyraz twarzy. Odsunął się
ode mnie i kazał mi zaczekać tutaj, po czym wyszedł z pokoju. Mogłam to
przewidzieć, nigdy nie mogę być po prostu szczęśliwa. Zawsze musi się coś
wydarzyć. Podniesione głosy za ścianą zaczęły mnie niepokoić. Po cichu doszłam
do drzwi i zobaczyłam…
- Diego?!?
- Violetta! Nie
wiecie jak się cieszę, szukamy was od paru dni. Ludmiła i Federico pojechali do
domu Lary sprawdzić czy was nie ma, ale zaraz powinni się tu zjawić –
powiedział z wielkim uśmiechem, który starałam się odwzajemnić.
- Ale chyba Tomas
tam jest – powiedziałam cicho i prawie niesłyszalnie. Chociaż Tomas wyrządził
nam wszystkim tyle złego, to wciąż nie umiem o nim źle myślec. Po prostu nie
mogę.
- Czyli Ludmiła miała
rację – powiedział – wspominała coś o uciekającym Tomasie, ale jej nie
uwierzyłem.
- Niby dlaczego? –
spytał mój chłopak
- Bo on
współpracował ze mną. – odpowiedział – Uwierz Violu, ja nie chciałem żeby tak
wyszło. To Jade mnie zmusiła, ale pomimo to starałem się wam pomóc. Naprawdę
się zmieniłem.
Teraz to wszystko
zaczęło się układać w logiczną całość. Lara i Tomas chcieli rozdzielić mnie i
Leona a Jade i Matias pieniądze taty. Szkoda tylko, że nie wiedziałam o tym
wcześniej, może wtedy udałoby się coś zmienić. Ale nie zważając na to cieszę
się z tego co mam. Jestem cała i zdrowa i to koniec tej niepewności – wracam do
domu. Tak samo w sprawach uczuciowych. Wyjaśniłam sobie wszystko z Leonem i
wierzę, że tym razem nic nas nie rozdzieli. Przez chwilę milczałam, a mina
Diego wyrażała smutek i zakłopotanie.
- Wierzę ci –
powiedziałam na co brunet odpowiedział mi uśmiechem. – Ale co z Lu i Fede?
- To na pewno
pułapka – powiedział Leon podbiegając do drzwi, za którymi stała ostatnia osoba
jakiej się tu spodziewałam – Lara.
Ludmiła
Zatrzymaliśmy się.
Jeszcze raz spojrzałam na budynek, zastanawiając się czy na pewno chcę tam
wchodzić. Federico otworzył mi drzwi, a ja powoli wysiadłam z auta. Nie było
już odwrotu, wbiegłam do domu, nie czekając na Fed, który pewnie w tej chwili
kluczył samochód. Musiałam znaleźć Violę. Jak ona wytrzymała te trzy dni? Gdzie
jest? W tej chwili usłyszałam kroki i zobaczyłam postać wychodzącą z salonu.
- Ludmi, nie
spodziewałem się ciebie tutaj – powiedział Tomas podchodząc do mnie –
Stęskniłaś się?
- Spadaj – powiedziałam
robiąc krok w tył.
- Jesteś sama?
Rozczaruję cię – Violetty tu nie ma i już jej nie odnajdziesz.
- Co się z nią
stało? – krzyknęłam wściekła.
- Lara już się nimi
zajęła – powiedział z dziwnym uśmiechem i zrobił jeszcze jeden krok w moją
stronę – A nie zapytasz co z twoim Leonkiem?
Poczułam na sobie silne ramiona Federico i
momentalnie przestałam się bać.
- Mogłem się
domyślić, że przyjedziesz z obstawą -
powiedział już wyraźnie wkurzony, bo możemy go wydać policji – Nie ma
jej tu, nie wiem gdzie jest, Lary się pytaj.
To jest coraz
bardziej zakręcone. Nic nie rozumiem. Przecież Lara jest zamknięta, więc skąd
miałaby wiedzieć, gdzie są? A może ich nie doceniliśmy? A może kłopoty dopiero
się zaczynają?
- W każdym razie mam
to gdzieś i nie wiem nic o jej planach – powiedział po chwili i usiadł na
kanapie – Jutro wracam do Hiszpanii – oznajmił wracając do pakowania.
Odwróciłam się.
Federico z poważną miną przypatrywał się całej sytuacji. Staliśmy tam jeszcze
chwilę zamyśleni, ale potem Fede pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do
samochodu. Musimy wrócić po Diego. Więcej tu sami nie zdziałamy.
- Ooo!
Leoś! Wiedziałam, że cię znajdę – powiedziała dziewczyna z wielkim uśmiechem i
weszła do środka. – A ty jesteś tu z nią? – spytała wskazując na Violettę. –
Dlaczego nie zostawiłeś tej żmii? Przecież całowała się z Tomasem. I pewnie
nigdy cię nie kochała… Nie to co ja.
Lara znowu rzuciła się mi na szyję, a ja nie
wiedziałem jak zareagować. Vilu była cicho, jakby się bała, że znów ją
zostawię, ale nie popełnię dwa razy tego samego błędu. Odepchnąłem ją ponownie.
Nie będę jej robił zbędnych nadziei. A to było przez nią. Teraz wszystko stało
się jasne i już wiem, dlaczego ktoś mógłby chcieć skrzywdzić Violettę. Mogłem
od razu zrozumieć że była to moja była. Okropnie to brzmi. Gdybym mógł cofnąć
czas i nigdy jej nie poznać…
- Dlaczego to zrobiłaś? – spytałem wściekły.
- A jak myślisz?!? Nie odwzajemniałeś moich
uczuć, byłeś ze mną tylko po to, żeby zapomnieć o niej – wskazała palcem na
Violettę i spojrzała na mnie ze złością. – Chciałam tylko, żebyś mnie szanował.
I wiesz co? Daję ci ostatnią szansę. Możesz być ze mną a wtedy nikomu nie
stanie się krzywda – powiedziała podchodząc w moją stronę. – Oprócz Violetty –
dodała prawie niesłyszalnie.
Wystraszona Viola cofnęła się na krok i
schowała za Diego. Chyba nie myśli, że mógłbym się zgodzić. Z tej całej
sytuacji nie rozumiałem zupełnie nic, ale wiedziałem jedno, nie chcę mieć nic
wspólnego z Larą.
- Odsuń się – powiedziałem sam robiąc krok w
stronę Violetty. – Chyba nie myślisz, że się na to zgodzę… - kontynuowałem.
- Niby dlaczego?
- Ty w ogóle wiesz czym jest miłość? Nie
możesz nikogo do niej zmusić. A ja kocham tylko Violettę!
Vilu podeszła do mnie i mnie przytuliła, a
Lara znowu zaczęła się śmieć.
- Rzygać mi się chce, kiedy na was patrzę. I
nie myśl, że będę za tobą płakać – powiedziała i przyciągnęła do siebie Diego,
który błyskawicznie ją odepchnął. – Wasza strata – oznajmiła wychodząc.
- To ja może zadzwonię po policję –
powiedział Diego i ruszył w kierunku drzwi.
- Widzisz? Wszystko znowu się ułożyło –
powiedziałem do Violetty, która nadal była smutna.
- Ale cały czas nie ma taty.
- Jestem pewien, że wróci, kiedy się dowie o
tym wszystkim. – Viola znowu mnie przytuliła i uśmiechnęła się. Zrobię
wszystko, żeby uśmiech nigdy nie zszedł jej z twarzy.
~*~*~*~
Szczerze mówiąc nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału. Jest krótki i mało ciekawy, ale co tam. Tak oto kończy się częśc pierwsza tego opowiadania. Kolejna wróci z dniem 10 listopada razem z nowym sezonem Violetty (możliwe, że was zaskoczę i będzie wcześniej). Mam już wiele doskonałych pomysłów dzięki Lagusiakowi, ale spisanie tego wszystkiego trochę potrwa. Przed dodaniem rozdziału możecie spodziwac się konkursów dotyczących serialu i opowiadania. Poza tym zamieściłam ankietę, zagłosujcie na wybraną parę. Czekam na wasze opinie. Pozdrawiam <3
Zajęte
OdpowiedzUsuńDziwne, byłam pewna, że komentowałam. Poczekaj chwilkę, napiszę jeszcze raz
UsuńMoje miejsce ;)
OdpowiedzUsuńBoski!
OdpowiedzUsuńDiego wszystkich przeprosił i jest dobrze :) Tomas wyjeżdża a Lara na wolności :( Leon pociesza Vilu :3 Czekam na kolejny rozdział :*
Pozdrawiam <333
Z wyjazdem Tomasa jeszcze nic nie wiadomo. On jeszcze wiele namiesza. Więcej w drugiej części
UsuńDieguś, moje kochanie... Nio ciemu tu nie lubiś Lary? Ja Ci tak ładnie pomogłam, ona ma być dobra. Diego już jest dobry <3 Końcówki moim zdaniem nigdy nie są bardzo emocjonujące.
OdpowiedzUsuńWiem że bardzo mi pomogłaś i odwdzięczę się twoja ulubioną parą. Ten rozdział miałam napisany już miesiąc temu dlatego jest taki beznadziejny. W nowych będzie na pewno to co napisałam i twoje pomysły również. Wszystko w drugiej części
UsuńCudowny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńWszystko się ułożyło... no... albo prawie wszystko <3
Czekam na next <333
Wspaniały rozdzialk :*
OdpowiedzUsuńFajnie, że już jest wszystko dobrze
Szkoda, że teraz będzie przerwa
Czekam na next :D
Leonetta♥♥♥
OdpowiedzUsuńDobrze, że już prawie wszystko się ułożyło. Czekam na następny rozdzialik :*
Ps. Zostałaś nominowana
Ooo gracias
UsuńKiedy znajdę czas uzupełnię posta
Jeszcze raz dziękuję
Wow piękny rozdział :* Nowa czytelniczka się kłania :)
OdpowiedzUsuńLeonetta <3 <3 <3 <3 <3
Oj Federico jaki odważny :*
Nigdy nie lubiłam, Lary
była jakaś dziwna nawet
w serialu :)
No wiesz co ci powiem
masz prawdziwy telent dobrze
,że zostawiłaś u mnie linka
,bo bym nie znalazła twpjego
bloga :) Zajrzyj czasem do
mnie będę wdzięczna i
czekam na nexcika
Na Tka
*twojego :) przepraszam pomyłka :*
UsuńTwój blog też jest świetny. Wczoraj zaczęłam go czytać a kiedy skończę zostawię komentarz, obiecuję.
UsuńFajny rozdział
OdpowiedzUsuńLeonetka razem <3
I Leon nie wybrał Lary
Wariatka jakaś
Ale w twoim opowiadaniu, bo w serialu byłam fanką Leonary i Dieletty
Taa, nietypowe to
Dobrze, że Tomas wyjeżdża
Niech nie wraca bo nie jest tu mile widziany
Czekam na następne rozdziały
-Katniss-
Hahaah, popieram. Niech Tomas wraca do domu tytanikiem. I się tu już nie pojawia.
UsuńPS: Bez obrazy dla jego fanek
Chociaż podoba mi się ten pomysł to Tomas musi zostać. Ktoś w końcu musi psuć i mieszać, bo inaczej opowiadanie byłoby nudne. No ale żeby nie było, może po jakimś odpale wrzucę go do psychiatryka czy coś.
UsuńRównież bez obrazy dla jego fanek, ale nigdy nie lubiłam tej postaci. Nie żebym miała coś do Pabla Espinosy ale postać którą grał była totalnie niezdecydowana i Heredia ranił Violę, Lu i Fran. Jego zachowanie było nie w porządku a do tego wykazało mnie że pomimo to wszystkie za nim biegały
* wkurzało mnie
UsuńŚwietny rozdział <33
OdpowiedzUsuńTomas taki psychiczny typ! Xd
Nigdy go nie lubiłam -.-
Fedemiła... Leonetta...
Kocham i czekam na next *.*
Fajnie, że wpadłaś
UsuńDziękuję za komentarz