Rozdział dedykuję Lagusiakowi i Veronice Blanco
Violetta
Od kilkunastu
minut siedzimy w samochodzie Ludmiły. Wszystko wraca do normy i problemy
wreszcie sie kończą. Jestem wolna. Siedzę z tyłu obok mojej siostry
przyjaciółki i cieszę się, że to koniec. Od razu po telefonie Diego przyjechała
policja i zgarnęła Larę. Tym razem będą ją mieć szczególnie na oku, dla
bezpieczeństwa wszystkich naokoło. Stała się ostatnio nieobliczalna. Myślę, że dzięki
temu nie będzie już z nią problemów, a tym bardziej z Tomasem, który jak wynika
ze słów Lu wyjeżdża na zawsze. Nie będę za nim tęsknić. Cały czas nie dociera
do mnie, że tak bardzo się pomyliłam. Tomas był dla mnie bliską osobą... No
właśnie, BYŁ. Teraz już nic dla mnie nie znaczy. Teraz liczę na to, że wszystko
będzie dobrze. Nie mamy już żadnych wrogów, już nic nie może się stać.
Federico
powiedział, że Antonio przez tydzień aż sprawa się nie uciszy nie kazał nam
chodzić do studia. Szkoda, bo brakuje mi już muzyki. Kiedyś tylko ona
pocieszała mnie w trudnych chwilach, a teraz mam Leona i zupełnie o niej
zapomniałam.
- Już jesteśmy –
powiedział Fede zatrzymując się pod moim domem.
otworzył mi
drzwi, a ja niepewnym krokiem wyszłam z samochodu i skierowałam się do wejścia.
Jestem w domu, to koniec, wróciłam! To wszystko do mnie nie docierało. Cieszyłam
się z tego jak małe dziecko.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Angie. Po mojej twarzy ciekły łzy. Łzy szczęścia. Przytuliłam moją ciocię i Olgitę i pobiegłam do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Podeszłam do okna podziwiając piękne wieczorne niebo. Teraz wszystko będzie takie piękne. Jesteśmy już bezpieczni, a Leon jest ze mną. Jakby czytając mi w myślach mój chłopak zapukał i powoli otworzył drzwi, a ja podeszłam do niego i go przytuliłam. Tylko dzięki Leonowi tu jestem. Uratował mnie przed Tomasem, gdyby go nie było na pewno bym się nie wydostała.
- To ja już idę do domu - powiedział odsuwając mnie na długość ramienia.
- Zostań proszę - powiedziałam smutno. - Angie i Olga dziś wychodzą, a Priscilla wyjechała w sprawach biznesowych. Nie chcę zostać tu sama, boję się.
Leon spojrzał na lekko rozdarty rękaw bluzy. Ja w sumie wyglądałam nawet gorzej. Z tego szczęścia zupełnie o tym zapomniałam.
- Wrócę za pół godziny - powiedział i wyszedł, a ja wybrałam jakieś czyste ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się, ubrałam i nakręciłam włosy na lokówkę. Po czym zeszłam do salonu, gdzie czekali Ludmiła i Fede.
- Oglądamy jakiś film? - spytała Ludmi.
- A jaki? - zapytałam dosiadając się do nich.
- To ja już idę do domu - powiedział odsuwając mnie na długość ramienia.
- Zostań proszę - powiedziałam smutno. - Angie i Olga dziś wychodzą, a Priscilla wyjechała w sprawach biznesowych. Nie chcę zostać tu sama, boję się.
Leon spojrzał na lekko rozdarty rękaw bluzy. Ja w sumie wyglądałam nawet gorzej. Z tego szczęścia zupełnie o tym zapomniałam.
- Wrócę za pół godziny - powiedział i wyszedł, a ja wybrałam jakieś czyste ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się, ubrałam i nakręciłam włosy na lokówkę. Po czym zeszłam do salonu, gdzie czekali Ludmiła i Fede.
- Oglądamy jakiś film? - spytała Ludmi.
- A jaki? - zapytałam dosiadając się do nich.
- Jasne, że horror - odpowiedział Federico.
- No chyba nie - wtrąciłam. Nie mam zamiaru
oglądać głupiego horroru, żeby potem mieć koszmary. Violetta też nie była za
tym pomysłem.
- No jasne - powiedział Włoch - Boicie się.
- Teraz mnie zdenerwował. Ja niczego się nie boję i mu to udowodnię.
- Sugerujesz, że Ludmiła Supernova Ferro się
boi? Bardzo się mylisz - taa, mam jeszcze stare nawyki, ale Fede chyba się do
tego przyzwyczaił.
- No to postanowione - powiedział wybierając
DVD.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł -
stwierdziła Viola. - Pamiętasz co było ostatnio kiedy oglądaliśmy horror?
Opisałaś w jakąś paranoję i przez tydzień bałaś się być sama, pamiętasz?
Spojrzałam na Violettę groźnie. Federico
wcale nie musi o tym wiedzieć.
- Mówi osoba, która zasnęła w połowie filmu
- odparłam - Poza tym to było dawno.
- Całe wieki temu - odparła sarkastycznie. -
Dwa tygodnie temu, co nie?
- Dużo się od tego czasu zmieniło -
powiedziałam i żeby bardziej nie kompromitować się przed Federico poszłam do
kuchni po jakieś przekąski.
- Aaa! - krzyknęłam osuwając się na
ziemię. Z sufitu zwisał ogromny pająk. Lepiej być nie może, teraz zupełnie się
skompromitowałam. Do pomieszczenia szybko wbiegł Federico razem z
Violettą, która też zaczęła wrzeszczeć. Pająki serio są straszne. I one
istnieją! Nie to co jakieś duchy.
Fede szybko się go pozbył i zaczął się z nas
śmiać. No cóż, takie życie. Wzięłam popcorn i wróciłam do pokoju. Usiedliśmy i
zaczęliśmy oglądać. Było już ciemno, a film nie był aż tak przerażający jak
myślałam. Siedzieliśmy wgapieni w ekran całkowicie wciągając się w film. Było
coraz ciekawiej. Dziewczyna stała pod drzwiami nawiedzonego domu i… Rozległ się
głośny dzwonek do drzwi, a my zaczęliśmy krzyczeć rozsypując cały popcorn.
Violetta powoli podeszła do drzwi i je otworzyła. Na szczęście po drugiej
stronie stał Leon. Podeszłam do drzwi, bo miałam złe przeczucia. Usłyszałam trzask,
a Leon cofnął się i rozejrzał po okolicy. W jego oczach też dostrzegłam pewne
przerażenie.
- Poczekajcie – powiedział i zniknął w mroku
nocy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to jego ostatnie słowa. Vilu zamknęła
drzwi i wróciliśmy do salonu. Zbliżyłam się do okna przy którym w milczeniu
stał Federico. To co zobaczyłam zupełnie mnie zszokowało.Coś podobnego do człowieka uciekało z naszego ogrodu. Widoku, który zobaczyłam na tarasie nie zapomnę do końca życia. Leżał tam nasz martwy przyjaciel. Byłam sparaliżowana. Nie mogłam się ruszyc i zupełnie nie wiedziałam co mam teraz zrobic. Zdecydowałam się wyjść na dwór za moim chłopakiem, a po chwili dołączyła do nas Viola. Leon leżał tam z naderżniętym gardłem. Violetta zaczęła krzyczeć do Verdasa, ale było za późno. Szatynka płakała, a ja dołączyłam do niej.
- Kto lub co mógłby to zrobić? - spytałam odwracając się w stronę swojego chłopaka i zaniemówiłam. To nie był Fede, tylko... tylko Fede-zombie. Nie miałam gdzie uciekać, próbowałam otworzyć drzwi do domu Vilu, ale były zamknięte od środka. Federico i ciało Verdasa zniknęło.
- Lu, pomóż - powiedziała Violetta błagalnym głosem, też szarpiąc się z drzwiami. Nie miałam siły. Poczułam jak upadam na zimne płytki.
- Ludmi, wszystko dobrze? - spytał zmartwiony Federico. Wystraszyłam się jego głosu. Moje powieki były ciężkie i nie mogłam ich otworzyć. Kiedy mi się to już udało zobaczyłam, że leżę w kuchni, a moi przyjaciele pochylają się nade mną. Wszystko było w normie.
- Leon! - krzyknęłam przytulając się do zielonookiego, kiedy tylko zdałam sobie sprawę, że żyje.
- Mam być zazdrosny? - spytał zdezorientowany Włoch. Leon też dziwnie się na mnie patrzył.
- A co się właściwie stało?
- Przewróciłaś się, bo zobaczyłaś pająka - powiedziała Violetta, a ja podniosłam się z podłogi. - Idziemy obejrzec ten film?
- Nieee. Strasznych filmów mam dosyć - powiedziałam, a Violetta uśmiechnęła się do mnie znacząco. No dobra, ja też mogę się czasami czegoś bać.
- Kto lub co mógłby to zrobić? - spytałam odwracając się w stronę swojego chłopaka i zaniemówiłam. To nie był Fede, tylko... tylko Fede-zombie. Nie miałam gdzie uciekać, próbowałam otworzyć drzwi do domu Vilu, ale były zamknięte od środka. Federico i ciało Verdasa zniknęło.
- Lu, pomóż - powiedziała Violetta błagalnym głosem, też szarpiąc się z drzwiami. Nie miałam siły. Poczułam jak upadam na zimne płytki.
- Ludmi, wszystko dobrze? - spytał zmartwiony Federico. Wystraszyłam się jego głosu. Moje powieki były ciężkie i nie mogłam ich otworzyć. Kiedy mi się to już udało zobaczyłam, że leżę w kuchni, a moi przyjaciele pochylają się nade mną. Wszystko było w normie.
- Leon! - krzyknęłam przytulając się do zielonookiego, kiedy tylko zdałam sobie sprawę, że żyje.
- Mam być zazdrosny? - spytał zdezorientowany Włoch. Leon też dziwnie się na mnie patrzył.
- A co się właściwie stało?
- Przewróciłaś się, bo zobaczyłaś pająka - powiedziała Violetta, a ja podniosłam się z podłogi. - Idziemy obejrzec ten film?
- Nieee. Strasznych filmów mam dosyć - powiedziałam, a Violetta uśmiechnęła się do mnie znacząco. No dobra, ja też mogę się czasami czegoś bać.
~*~*~*~
Nigdy nie świętowałam Halloween, ale dzisiaj miałam wenę na rozdział.Nie zwracajcie uwagi na to coś na górze. Nie oglądam horrorów co widać, bo ta akcja jest jakaś bez sensu. Już się boję komentarzy.
Miałam nie dodawać rozdziału aż do 10 listopada, ale nie potrafię czekać tak długo. Przez ostatnie dni nadrobiłam trochę rozdziały i zaczęłam pisać One Shoty. Planuję dodać trzy:
- mój o Naxi
- pisany z Julią Verdas o Fedemile
- no i Marcesca napisana z Lodo.
Rozdział dedykuję Lagusiakowi i Veronice Blanco
Mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Najwyżej zaktualizuję