wtorek, 2 września 2014

Rozdział 2



Violetta
 Spacerowaliśmy  po parku. Tak przyjemnie być znowu w Buenos Aires, tu jest tak pięknie. Nie mogę się już doczekać powrotu do studia. León opowiadał co działo się tu w wakacje. Codzienne spotkania w Restó Bandzie, wspólne śpiewanie… Ale moich przyjaciół spotkam dopiero jutro.
   - A co z motocrossem? – mina Leóna szybko się zmieniła. Zaczęłam się zastanawiać o co mogło chodzić. – Coś nie tak? – spytałam po czym dodałam ciszej – Chodzi o Larę?
   - Nie, skończyłem z motocrossem. Chciałem skupić się na muzyce.
   Zastanawiałam się przez chwilę co powiedzieć, ale na twarzy Leóna  znowu pojawił się uśmiech. Poszliśmy w stronę domu. Bardzo szybko byliśmy na miejscu.
  - To ja już pójdę – powiedział León przytulając mnie na pożegnanie.
   Nie zdążyłam nawet zamknąć drzwi a już Olga wołała mnie wybiegając z kuchni.
   - Widziałam wszystkie koncerty na stronce Youmixu. Byłaś niesamowita!!!
   - Violetta, w końcu jesteś – powiedział tata – Twój samolot wylądował dwie godziny temu. Gdzie byłaś?
   - A ty już swoje tato, cały czas mi nie ufasz! – krzyknęłam.
   Mój ojciec wcale się nie zmienił. Cały czas jest takim samym…
   - Przepraszam, ale długo cię nie było – odpowiedział.
   - Rozmawiałam z Angie.
   - Angie?
   - Spotkałam ją na lotnisku, dzisiaj tu przyleciała.
   Tata miał nieobecną minę. Powiedziałam tylko, że idę się rozpakować i pobiegłam z walizką na górę.


Francesca
   - Idziesz już do studio? – spytałam Camilę. Była dziwnie zamyślona.
   - Co? Nie. Czekam jeszcze na Brodueya – wyjaśniła.
   Siedziałyśmy w Resto, tak jak zawsze przed zajęciami z Beto. Długo nie widziałam przyjaciółki przez pobyt we Włoszech. Pewnie znowu dużo mnie ominęło.
  - Cami, co się stało?  - spytałam w końcu.
   -To długa historia.
   - Mi możesz powiedzieć.
   - No dobrze. – powiedziała, po czym dodała ciszej – Spotkałam Sebę. Chciał żebyśmy do siebie wrócili.
   Seba – perkusista znanego zespołu Rock Bones był chłopakiem Camili, kiedy rozstała się z Brodueyem. Rzucił ją przez e-mail kiedy był w trasie. Początkowo rudowłosa była tak zaślepiona, że nawet to do niej nie dotarło, ale później się z tym pogodziła.
   - I co mu odpowiedziałaś?
   - Że jestem szczęśliwa z Brodueyem a potem sobie poszłam. Teraz żałuję, Fran. On był dla mnie ważny a teraz nie będzie chciał nawet się ze mną przyjaźnić. A teraz nawet z nim nie pogadam bo Rock Bones wyjechało w trasę.
   - Jestem pewna, że Seba to zrozumie.
   Do restauracji wszedł Broduey i dosiadł się do naszego stolika.
   - I dlatego bardzo się cieszę, że znowu tu jestem… - wypaliłam, żeby ciemnoskóry nie domyślił się o kim rozmawiałyśmy.
   - To ja was zostawię – powiedziałam z uśmiechem. Teraz muszę poszukać Marco.

Ludmiła
   Zauważyłam Fede kiedy szłam do Studia. Mam nadzieję, że teraz mi odpowie. Ostatnio przerwali nam fani.
   - Federico. Nie odpowiedziałeś. Czemu nie dzwoniłeś? Nie chcesz już mnie znac?
   Brunet spojrzał mi w oczy i powiedział:
   - Przepraszam, szykowałem się do wyjazdu. Bardzo mi zależało, żeby jak najszybciej być blisko ciebie. A potem zauważyłem że w tym pośpiechu zapomniałem komórki.
  Byłam strasznie szczęśliwa, że o mnie nie zapomniał, ale równocześnie było mi głupio, że tak pomyślałam. Fede był przy mnie wtedy kiedy raniłam innych i pomógł mi się zmienić. Dzięki niemu zaprzyjaźniłam się z ludźmi, których kiedyś uważałam za wrogów. Przez cały czas widział we mnie dobro, którego nikt inny nie potrafił dostrzec. I za to go kocham.



Lara
   Byłam na torze motocrossowym i obserwowałam nowych „zawodników”. Żaden z nich nie był tak dobry jak… León. Miałam już o nim nie myśleć. Zostawił mnie dla tej całej Violetty. To niemożliwe jak bardzo się co do niego pomyliłam . Uuuu znowu ktoś spadł. I co teraz zrobić z tym motorem i tak już nie nadążam z naprawą. Co za beztalencia.
   Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
   - Zgadnij kto to – nie mogłam nie poznać tego głosu.
   - Bardzo wkurzający typ – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Czego chcesz Diego?
   Chłopak podejrzanie się uśmiechnął przez co zaczął mnie wkurzać jeszcze bardziej. Jakby nie widział, że jestem zajęta.
   - Masz zamiar powiedzieć?
   - Chodzi o zemstę. - powiedział z tym chorym uśmiechem – na Violetcie – dodał.   




~*~*~*~ 
Szczerze, to nie podoba mi się ten rozdział i pisałam go trochę na siłę. No cóż, brak weny... Na szczęście mam już pomysł na dalszą akcję. I jeszcze jedna sprawa: Miałam dzisiaj naprawdę dużo wejść na bloga, ale nie komentujecie. Proszę, dla was taki komentarz to tylko kilka napisanych literek, ale dla mnie to naprawdę dużo znaczy

4 komentarze:

  1. Prosiłaś mnie, żebym powiedziała co myślę więc proszę :)
    Generalnie jak na początek jest nieźle :)
    trochę chaotycznie, ale fajnie, że piszesz z kilku perspektyw :)
    w miarę pisania będzie ci coraz łatwiej
    Możesz bardziej opisywać emocje bohaterów, bo to zawsze ciekawie się czyta ;)
    To w sumie wszystko :D
    Nie ma błędów, a to duży plus :D
    Jeśli masz jakieś pytania, zapraszam na maila, gg, zakładkę z pytaniami, jak wolisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz zauważyłam, że nie skomentowałam jeszcze tego rozdziału, co jest dziwne bo przeczytalam go wieki temu. Ale jestem teraz i napiszę że twój blog jest wyjątkowy i ma coś w sobie. Od początku tworzyłaś piękne rozdziały. Teraz czekam na kolejne.
    Całuski
    Lodo

    OdpowiedzUsuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć