Ludmiła
Odwróciłam się w
stronę swojego byłego chłopaka. W zasadzie nie wiem już co jest między
nami. Spojrzałam w jego piękne, brązowe oczy. Cały czas widziałam w nich
smutek. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Fe..de – wyjąkałam
– Ja przepraszam… - z moich oczu popłynęły łzy. Za bardzo za nim tęsknię. Nie
wyobrażam sobie życia bez niego. Dlaczego Federico nie może zrozumieć, jak
bardzo mi na nim zależy? W tym momencie chłopak usiadł obok mnie i objął mnie
ramieniem.
- Ja też przepraszam
– wyszeptał – Powinienem ci wtedy zaufać. Wiem, że chciałaś tylko pomóc
Violetcie. – Federico zamilkł na chwilę, a potem dodał prawie niesłyszalnie –
Ale zabolało mnie to, że mi o tym nie powiedziałaś.
Powinnam cieszyc
się, że Fede mi wybaczył, ale czułam się jeszcze gorzej. Zniszczyłam nasze
zaufanie, nie będzie już tak jak dawniej. Przytuliłam Federico i powiedziałam:
- Postaram się to naprawić.
- Nie musisz nic naprawiać
– powiedział – Niepotrzebnie tak zareagowałem. Po prostu byłem zazdrosny.
Rozumiem, że możesz być zła, ale…
Postanowiłam przerwać
mu pocałunkiem.
- Nie umiem być na ciebie zła – powiedziałam
z uśmiechem.
Violetta
Nie! Nie! To
niemożliwe! Leon nie może umrzeć!
Dlaczego to spotkało akurat jego? To na pewno przez tą osobę, która chce mnie
zniszczyć, która uśmierciła Angie. Dlaczego ten ktoś chce wykończyć moich
bliskich? Teraz zostałam sama. Muszę żyć bez Leona, ale nie umiem. Ale jest
mała szansa, że przeżyje. Przez upadek zapadł w śpiączkę.
Lekarz pozwolił mi
wejść do sali. Wytarłam łzy, wstałam z krzesła i skierowałam się do
pomieszczenia. Cały czas leżał nieprzytomny. Chciałam krzyczeć, ale musiałam być
silna – dla niego. Osoba przez którą to się stało musi za to odpowiedzieć.
Dlaczego ktoś chce zniszczyć życie moich bliskich? W tej chwili przypomniałam
sobie, że ludzie w śpiączce zazwyczaj wiedzą co się dzieje wokół nich. Szybko
wytarłam łzy i usiadłam obok niego.
- Leon, ja
przepraszam. Wiem, że to przeze mnie tu jesteś – powiedziałam – Proszę nie
odchodź. Kocham cię.- poczułam, że ktoś chwyta mnie za dłoń.
- Violetta, nie
płacz. Wszystko będzie dobrze. – powiedział cicho.
- Leoon! Obudziłeś
się! Czekaj, biegnę po lekarza! – krzyknęłam i szybko wybiegłam z
pomieszczenia. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Chwilę później do sali weszły
pielęgniarki, a lekarz kazał mi wrócić do domu.
Nie mogłam ruszyć
się ze szpitala. Muszę porozmawiać z Leonem. Ja go nadal kocham, nie mogę go tu
zostawić samego. On musi wiedzieć, że…
- Violetta –
krzyknęła Fran. Odwróciłam się w stronę przyjaciółki. – Natalia mi o wszystkim
powiedziała. Chodź, musimy stąd iść.
- Nie! Ja zostaję tu
z Leonem – powiedziałam.
- Violu, zaufaj mi.
Musimy szybko stąd znikać. – rozejrzała się, a potem dodała ciszej – Chyba nie
chcesz, że by jeszcze komuś coś się stało.
- No chodź! –
krzyknęła ponownie Fran. Nie rozumiałem o co jej chodziło, najpierw wróciła
szybciej z Włoch, a teraz krzyczy na mnie o 23:00, że mam iść z nią do
Violetty. Faktycznie, słyszałem o tym porwaniu, ale co zmieni siedzenie u
Violi, jeśli zajmuje się tym policja?
- Ale po co? –
spytałem, nadal nie rozumiejąc zachowania dziewczyny.
- Bo boję się sama –
powiedziała Włoszka z miną słodkiego pieska. Nie mogłem jej odmówić.
- No dobrze –
powiedziałem, a Fran szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła mnie za rękę.
Poszliśmy w kierunku domu naszej przyjaciółki.
Kiedy doszliśmy na
miejsce, Fede wpuścił nas do środka, a w salonie czekali już Cami, Ludmiła i
Broduey. To znaczy, że wszyscy są w to zamieszani, a tylko ja o niczym nie
wiem. Szkoda tylko, że Fran nie wytłumaczyła mi tego swojego genialnego planu
wcześniej.
Naty
Lena już smacznie
spała zapominając o planie.
- Przykro mi, ale
dzisiaj sobie nie pośpisz – powiedziałam oblewając siostrę wodą.
Blondynka chciała krzyknąć,
ale się powstrzymała. Zbliżała się północ, a my chciałyśmy się wymknąć. Wyjęłam
zza szafy drabinę sznurową, przyniesioną wcześniej z garażu. Lena szybko się
podniosła i położyła na biurku kartkę: „Wyszłyśmy wcześnie do studio, nie
chciałyśmy was budzić. Całuski Naty i Lena” Mama zauważy, że nas nie ma dopiero
rano i możliwe, że się nie dowie. Wątpię, że wypuści nas z domu w nocy, po to
żeby bronić przyjaciółkę przed porywaczem. Szybko podeszłam do okna i zeszłam
na dół. Kiedy moja siostra pojawiła się na trawie, zauważyłam stojący na ulicy
samochód Maxiego, w którym poza moim chłopakiem czekał jeszcze Andres.
~*~*~*~
W domu Violetty
czekali już wszyscy nasi przyjaciele.
- Teraz możemy
działać – szepnęła Fran – Viola, Cami, Andres i Broduey jedźcie do Camili. Jej
rodzice o wszystkim wiedzą. Pablo mówił, że Jade może się tu dzisiaj zjawić.
Nasi przyjaciele
szybko wyszli, a my siedzieliśmy w ciszy i w ciemności. W telefonach
ustawiliśmy w szybkim wybieraniu numer na policję i włączyliśmy programy
namierzające. Dom Violi był pełny poustawianych pułapek, ale pomimo tego
wszystkiego strasznie się bałam. Miałam wrażenie, że tej nocy coś się wydarzy.
Nie musiałam czekać długo. Nagle klamka się poruszyła. KTOŚ MIAŁ KLUCZE DO
DOMU!!! Światła były zgaszone, przez co ta osoba nas nie widziała. Ciemna
postać już zdążyła otworzyć drzwi. Strasznie się bałam. Przerażona cały czas
trzymałam Maxiego za rękę. Tajemnicza osoba zaczęła zbliżać się do nas,
najwyraźniej szukając włącznika światła. Moi przyjaciele siedzieli w bezruchu,
ale ja czułam ich obecność, pewnie bali się tak jak ja. Nie wiadomo kto to jest
i czego tu szuka. Nagle Fran poderwała się z fotela oświetlając mu twarz. Ona
to jest odważna… No nie wierzę, to był ….
~*~*~*~*~
I w końcu jest rozdział 8. Napisanie go było dla mnie bardzo trudne, ale po czterech godzinach pisania i słuchania Ti credo w końcu mi się udało. Nawet nie wiem ile razy to kasowałam i zaczynałam od nowa. Ale wy mnie zmotywowaliście. Bardzo się cieszę z tych wszystkich komentarzy pod poprzednim postem. Jesteście wspaniali <3
Wspaniały rozdzialik.
OdpowiedzUsuńOblał ją wodą XD
Dzięki
UsuńPrzepraszam Przepraszam Przepraszam
OdpowiedzUsuńDługo mnie u ciebie nie było ;(
Wiem, że jestem okropna
Nie mam talentu do pisania komentarzy, więc będzie krótko
Fedemila jest razem! :P
A Leon się obudził
Fragment Naty bardzo mnie wciągnął
Kim jest ta osoba? Czemu zakończyłaś w takim momencie?
Coś mi podpowiada, że to Diego, albo Matias o którym wspomniałaś XD
Chociaż w sumie Diego miał być dobry :O
Nie wiem kto to, na pewno mnie zaskoczysz
Do następnego :*
Dieguś? Ty się synek nie zapominaj, Diego jest dobry. Naty... Fran... Jezu, ja się tak przyzwyczaiłam, że Marco to ciapa, że teraz nie mogę ogarnąć.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, ja poprostu wiedziałam!!!
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to:
Hej!!!
Wiedziałam, że napiszesz!
I to taki boski rozdział...
Naprawdę się postarałaś,
mimo tych kilku męczących godzin.
Wiem, jak to jest, też tak mam...
No, dobra, teraz wszyscy na 1,2,3: brawa
dla naszej wspaniałej autorki tego bloga!!!
Szkoda, że nie widzisz jak klaszczę xp.
Co do rozdziału: strasznie tajemniczy
i to mi się w nim podoba.
Strach Fran... Też bym się bała, mimo
tych pułapek. XD
Leoś się obudził, Violcia musiała
iść dla swojego bezpieczeństwa.
A co z Leonkiem? Jest bezpieczny?
Nie wybaczyłabym ci, gdyby go tu z
nami nie było, ale bez Leośka opowiadanie jest bez sensu, nie?
Przynajmniej ja, tak uważam.
Kto to może być?
Naprawdę nie wiem, kto...
Leon... Nie... Chociaż? Nie...
A może Diego? Mogłabym się spodziewać.
Niemogę się doczekać nexta.
Widzisz? Kciuki się przydały ;D.
PS. Co 5 minut zaglądam tutaj XD.
Skomentujesz u mnie?
Przepraszam, że tak późno piszę, ale
internet mi szwankował.
Buziaczki :* :* :*
Julia Verdas
TROSZKĘ się rozpisałam... XD
UsuńCudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNo troszkę przerażająca końcówka.
Dobrze, że Leoś się wybudził.
Czekam na następny.!
Dzięki
UsuńUwierz, że przerażające będą rozdziały 30-35. Akcja dopiero się rozkręca :)
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńJak zawsze z resztą :D
Ciekawi mnie kim jest ta osoba, ahh świetnie że Leosiek się wybudził ^^
Czekam nan next i zapraszam do siebie na rozdział 2 :)
Mery
Zajmuję
OdpowiedzUsuńObiecuję, że wrócę
Już jestem
OdpowiedzUsuńSorki, że tak późno, dopiero wróciłam ze szkoły
Ten rozdział jest boski <3
Cudo
Wywołuje tylee emocji
Najbardziej cześć Violetty
Ale na szczęście Leon się obudził
Szkoda, że nie dałaś jej tego wyjaśnić
Rozumiem coraz mniej z tego wszystkiego
Wszyscy są w niebezpieczeństwie
Serio Jade zrobiła to sama? To do niej niepodobne
A to zakończenie...
Moim zdaniem wejdzie Diego
Szkoda, bo wolę kiedy jest dobry
Albo czekaj! To na pewno Tomas!
Czekam na next
Super
OdpowiedzUsuńLeon żyje
Czekam na następny
Nie dawno napisałaś u mnie komentarz
OdpowiedzUsuńpod postem z podziękowaniami, lecz żebyś widziała, to co chciałam Ci przekazać napiszę tutaj.
Och... Nie przesadzaj...
Opowiadanie, jak opowiadanie,
przynajmniej ja tak uważam.
Leonetta, Leonetta, Leonetta... To wszystko,
co interesującego się dzieje.
A nie wiem, czy czytałaś opowiadania
Nath, xAdusiax lub Veronici Blanco (nie wiem jak się odmienia Veronica xq).
To są dopiero bloggerki!
Ja, w porównaniu do nich, jestem ZEREM.
Tylko, że nawet nie wiesz ile razy,
chciałam, abu u mnie skomentowały
i do tej pory cisza z ich strony.
Mimo wszystko, cieszę się, że dla ciebie jestem wielka, ale uwierz, że ja taka po części jestem: wspieram innych, nie chcę, aby się poddawali. Trzeba dążyć do celu, spełniać marzenia: te małe i te duże, najskrytsze. Tak jak Lodo.
Ale kochana nie myśl tylko o mnie. Pomyśl też o swoich cudownych, tajemniczych i uroczych opowiadaniach. Wiesz, że ja z każdą minutą coraz bardziej chcę nexta? Już niemogę się doczekać...
Ty jesteś Julka i ja jestem Julka (śliczne imię, nie uważasz?)
- jak siostry, tyle, że jestem od Ciebie o rok młodsza, bo ty masz 13 lat, nie? Ale to chyba nic nie znaczy, prawda? Ja wiosną skończę trzynaście.
K.C. :*
Julia Verdas
Dzięki za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że kiedyś się tak nazywałaś :).
Przypadek? Nie sądzę... XD
Siostrzyczki? :) :) :)
Możesz odpowiadać na moje komentarze tutaj,
bo ja i tak wchodzę tu codziennie min. po 15 razy. :)
Patrząc też, czy odpowiedziałaś.
Buziaczki dla mojej ukochanej czytelniczki,
a autorki tego bloga, czyli Ty kochana, Fedemiłko. :*
Julia Verdas
Nie musiałaś się poświęcać
Usuńna matmie. Do tego taki długi komentarz...
Nauczyciel/nauczycielka się nie skapnął/skapła???
Moja to by od razu uwagę wstawiła :/
Taa... Wychowawczyni...
Pozdro :*
Moja nauczycielka była zajęta ochrzanianiem kolegi z klasy. Nawet nie zauważyła... tel w piórniku
Usuń