Diego
Poszedłem do
Studio. Powinienem zacząć nasz plan, ale kiedy zobaczyłem jej ciemnobrązowe
oczy nie umiałem powiedziec jej o tym. To nawet nie mój pomysł, bo zostałem przez
nich zmuszony. Violetta patrzyła na mnie wyczekująco, nie przeszkadzało mi
nawet to, że obok stał León, po prostu powiedziałem.
- Ktoś chce waszego nieszczęścia. Uważaj na
siebie – dodałem ciszej do Violetty po czym odszedłem. Nie miałem zamiaru dalej się tłumaczyć. Mój
udział w planie się kończy.
Leon
Co on znowu wymyślił?!? Violetta już przez
niego cierpiała ale mnie nie nabierze. Po Violi było widać że się tym
przejmuje.
-Wszystko dobrze? – spytałem
-Yyy…tak- zawachała się z odpowiedzią.
Najwyraźniej nie chciała o tym rozmawiać.
- Odprowadzić cię?
Dziewczyna kiwnęła głową i skierowaliśmy się
do wyjścia.
Wieczorem
Dom Violetty
Olga
I znowu ktoś puka. Mam już dosyc tego
biegania do drzwi, nie mogę w spokoju porozmawiac z Ramallo.
- Dzień dobry, jest Violetta? – spytał
dostawca. Chwilka, jak on miał na imię? Tomas?
- Tak, jest – otworzyłam drzwi szerzej.
Violi pewnie nie spodoba się ta niespodzianka. Nie zdążyłam jej nawet zawołac,
dziewczyna szybko pojawiła się w kuchni.
Violetta
Widok Tomasa
bardzo mnie zaskoczył. Nie liczyłam na to że jeszcze go spotkam, a już zupełnie
nie spodziewałam się, że przyjedzie tu dla mnie. Teraz był dla mnie obcą osobą,
a ja byłam szczęśliwa z Leonem. Tym razem nie mogłam pozwolić na to, żeby ktoś
nas rozdzielił.
- Tomas co ty tu robisz? - spytałam. Byłam na niego zła. Jak mógł
Myślec, że może tak po prostu wrócić i wpakować się do mojego życia?!?
Hiszpan zaśmiał się w dziwny sposób. Nie
zachowywał się jak zawsze, był raczej jak… Diego!!!
- Przecież wiem, że chcesz być ze mną –
powiedział z ogromną pewnością siebie. Jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej,
zrobiłam krok do tyłu i wtedy…
Leon
Co on
wyprawia? – myślałem stojąc pod drzwiami. Nie powinienem ich podsłuchiwać, ale
teraz wiem, że zrobiłam dobrze. W pewnym momencie Heredia powiedział:
- Przecież wiem, że chcesz być ze mną.
Tego było za wiele. Szybko wparowałem do
kuchni. Popchnąłem Tomasa, który z hukiem uderzył w podłogę, a Violetta
schowała się za mną. Na szczęście w tej chwili do pomieszczenia wszedł pan
German.
- Co się tu dzieje – wrzasnął. Faktycznie ta
sytuacja musiała dziwnie wyglądać. – Tomas, natychmiast wynoś się z mojego
domu. I nie wracaj!!!
Violetta
To jest niemożliwe. Co
tu się dzieje? Dlaczego on się tu pojawił? Wybiegłam roztrzęsiona z kuchni
zostawiając Leona i tatę. Zatrzasnęłam drzwi do swojego pokoju nie wiedząc co
mam dalej robić. Powinnam zadzwonić do Franceski, no i muszę pogadać z Leonem
ale nie umiem. No bo co mam mu powiedzieć? Przejęłam się tym, że po jego
powrocie już nic do niego nie czuję? Że cały czas tęskniłam, a teraz to się rozwiało? I jakby tego było mało cały czas mam
wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Wybrałam numer przyjaciółki.
- Fran… - powiedziałam cały czas płacząc.
- Violu, co się stało? Poczekaj, zaraz tam
będę.
Miałam przed oczami za dużo wspólnych chwil.
Przez te wszystkie wspomnienia aż ciężko mi uwierzyc, że to cały czas ten sam
Tomas. Coś musiało się stac. A może ktoś to wszystko zaplanował?
Francesca
Miałam spotkać się z Camilą, ale po
telefonie przyjaciółki od razu do niej poszłam. Na pewno stało się coś
okropnego. Wbiegłam do kuchni wpadając na Leona i pana Castillo. Oboje stali
zamyśleni. Pierwszy ruszył się Leon.
- Fran, co ty tu robisz?
- Violetta dzwoniła – odparłam – A ty co tu
robisz? Widziałam tu Tomasa, co się stało?
- To ja was zostawię – powiedział pan
Castillo i wyszedł.
- Oglądaliśmy film z Violettą. No i
przyszedł Heredia. Prawie ją pocałował, ale wyrzuciłem go stąd i wtedy
przyszedł pan Castillo – tłumaczył
chłopak - Nie wiem czego wszyscy trzej teraz od nas chcą.
- Trzej?
Meksykanin kiwnął
głową.
- Dostałem wiadomość
od Lary – przyjaciel podał mi komórkę. Spojrzałam na SMSa „ W końcu masz co ci
się należało”. Telefon zabrzęczał mi w rękach. Leon zerknął na ekran. Tym razem
był to Diego „Ale to jeszcze nie koniec”.
- Zobaczę co u Violetty – krzyknęłam do
chłopaka biegnąc po schodach. Wpadłam do pokoju przyjaciółki – Już wszystko
wiem. – powiedziałam siadając obok szatynki.
Ludmiła
Było już późno i
miałam zamiar iść spać, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Kto to mógł być o tej
godzinie? Trochę się wystraszyłam widząc tam Diego.
- Czego ty tu
chcesz? – spytałam
- Nie odwdzięczyłaś
się za udział w planie złamania serc Violetcie.
- Ile ci zapłacić? –
spytałam chociaż wiedziałam, że tak łatwo się go nie pozbędę.
Brunet zaczął się
krzywo uśmiechać i powiedział:
- Pomożesz mi
zniszczyć Leonettę, albo będziesz cierpieć, tak jak ja. Najpierw zabiorę ci
Federico.
- To moi
przyjaciele! – wrzasnęłam.
- Tego się nie
spodziewałem. Gdzie się podziewa prawdziwa Ludmiła?
- To jestem prawdziwa
ja! Wynoś się stąd!
- Trzasnęłam
drzwiami i zaczęłam się zastanawiać co teraz zrobić. Chyba muszę po prostu
powiedzieć prawdę i nie dać się zastraszyć. Chwyciłam torebkę i krzyknęłam do
gosposi:
- Idę do Federico!
~*~*~*~
Trochę krótki ten rozdział i mało ciekawy, ale akcja powoli się rozkręca. I tak ją trochę przyspieszyłam. W komentarzach możecie pisać, o waszych pomysłach na dalsze rozdziały.
Pozdrawiam
Julaa
Ten plan Diego robi się coraz ciekawszy
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten Tomas
Blog jest niesamowity
A historia oryginalna
Będę tu dosyć często wpadać
Kiedy next?
Postaram się dodawać rozdziały codziennie, ale nic nie obiecuję, bo przez szkołę mam coraz mniej czasu
UsuńNie najgorzej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńI oto jestem! ^.^
OdpowiedzUsuńAle wejście, czyż nie?
Twój blog jest dobry, podoba mi się.
Oczywiście znalazłam kilka drobniutkich błędów interpunkcyjnych, ale to przecież nic.
Zasugerowałabym też, żeby odrobinę bardziej rozwinąć emocje, przebieg zdarzeń, lecz oczywiście nie naciskam =)
Fabuła też jest fajna.
Bardzo mi się podoba Twój blog, mam zamiar go od dziś czytać!
Pozdrawiam, Twoja nowa czytelniczka <3
Dziękuję, ale twój blog jest ciekawszy i lepszy... 💚
UsuńJestem strasznie niecierpliwa. Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń:*
Przepraszam, nie dałam rady dzisiaj. Obiecuję, że będzie jutro, mam już napisany
OdpowiedzUsuń