sobota, 6 września 2014

Rozdział 4



Camila
Czekanie na Fran mi się znudziło więc postanowiłam jej poszukać.  Było już ciemno, a przyjaciółka nadal się nie pojawiała. Francesca nie należała do osób zapominalskich. No i jeszcze nie odbierała telefonu. Niedaleko mieszkała Viola, która mogła coś wiedzieć  dlatego postanowiłam że tam wpadnę. Wbiegłam do domu wołając:
- Hej Violu, jest u ciebie… - po czym zamilkłam wpatrując się w tą scenkę. Mam widocznie niezłe wyczucie czasu. Na kanapie siedziała Violetta przytulająca się do Leona, a obok byli Fede i Fran próbujący ją pocieszać. – Co tu się stało? – prawie krzyknęłam.
   - Heredia tu był – powiedział Leon.
   Teraz zrozumiałam powagę sytuacji i usiadłam obok przyjaciół. Oczywiście przypałętanie się Tomasa nie mogło wróżyć niczego dobrego. I nie chodzi tylko o Violę, ale też Fran i Ludmiłę. Kiedyś szalały na jego punkcie, czego w sumie nie rozumiem. Dobrze, że już się z tego wyleczyły. Znaczy chwilowo, bo jego pojawienie się na pewno bardzo dużo zmieni, tego mogę być pewna.

Gregorio
  Siedziałem w domu i czekałem na syna, który bardzo się zmienił. Było już późno, a on wciąż nie wracał do domu. Próbuję być dobrym ojcem, ale Diego nic nie ułatwia i ciągle kłóci się z moją narzeczoną. Zachowanie Diego jest  ostatnio naprawdę karygodne. Bardzo się zmienił i nawet nie chce mi powiedzieć dlaczego . Najbardziej jednak niepokoi mnie jego nowy przyjaciel, który od zawsze wydawał mi się dziwny – Tomas. Zawsze uważałem, że coś z nim nie tak, że coś ukrywa.  W tym momencie mój syn wbiegł do domu i odebrał telefon. Nie zauważył mnie co dało mi możliwość podsłuchania jego rozmowy.
   - Nie rozumiesz, że jeśli mi nie pomożesz to już jej nie zobaczymy?!? Oni są zdolni do wszystkiego!!! – darł się do słuchawki. Czekałem jeszcze dłuższą chwilę pod drzwiami, ale nic nie mogłem zrozumieć. Słyszałem tylko trzaśnięcie jakiejś rzeczy rzucanej na biurko, po czym nastolatek szybko wybiegł z pokoju.
   - Gregorio?!? – powiedział wystraszony.
   - Z kim rozmawiałeś? – spytałem surowo, a Diego spojrzał na mnie z nienawiścią.
   - Spytaj narzeczoną – powiedział po czym trzasnął drzwiami od pokoju.

Ludmiła
Zdenerwowana zapukałam do drzwi domu Violi i Fede. Ta sytuacja mnie stresowała. Myślałam, że Diego nie jest już taki. Zmienił się w „złego” przeze mnie. A teraz jest taki przez cały czas. Dziwnie się z tym czuję. Po chwili czekania otworzyła mi uśmiechnięta Olga.
   - Jest Federico? – zapytałam, licząc na to że mój chłopak będzie w domu.
   - Jest, tak samo jak reszta studia – powiedziała gosposia. Nie zrozumiałam o co jej chodziło, dopóki nie weszłam do salonu. Violetta podniosła się z kanapy.
   -Lu… - zaczęła mówić ale jej przerwałam
   - Chciałam ci coś powiedzieć, ale to chyba nie jest najlepszy moment. – Przestałam mówic, nie mogłam jej bardziej denerwować. Była cała zapłakana.  Federico podniósł się z kanapy i objął mnie ramieniem. Znowu poczułam motylki w brzuchu, jak zawsze gdy jest blisko.
   - Ludmiła, chodź – powiedział Włoch prowadząc mnie do pokoju, on też był jakiś przybity. – Co się stało? – spytał
   - Nic takiego, poza tym, że… Diego u mnie był…

Federico
    Przysłuchiwałem się słowom Ludmiły.
   - Powiedział, że mam mu pomóc w jego planie zniszczenia Violi życia. A jeśli się nie zgodzę to … to … - dziewczyna zaczęła się trząść , a mówienie sprawiało jej trudność - zabierze mi Ciebie i wszystkich przyjaciół.
   Blondynka była przerażona. Usiadłem obok i ją przytuliłem.
   - Nie przejmuj się, zawsze będę przy tobie – powiedziałem. – Nie opuszczę cię, nie ważne co Diego wymyśli. I nie możesz bać się mi o tym mówić – dodałem.
   - Wiem – powiedziała, lekko się uśmiechając – I cieszę się, że cię mam. – Nasze twarze zaczęły zbliżać  się do siebie, a chwilę później połączyliśmy nasze usta w pocałunku.
   - Ale trzeba  powiedzieć o tym Violetcie – przypomniała mi dziewczyna, po oderwaniu.
   - Lepiej porozmawiać z Leonem. Violetta jest roztrzęsiona tą całą aferą. – oznajmiłem szybko.
   - A co się tu właściwie stało? 

Leon
   - Violetta, pogadamy? – zapytałem.
   Dziewczyna szybko poszła za mną do pokoju. Cały czas miała łzy w oczach, ale trzymała się już lepiej.
   - Musimy wyjaśnić sobie co się dzieje – zacząłem – Co jest Violu? Co się stało z Tomasem?
   - Nie wiem… po prostu… zdziwiło mnie to, że tu przyjechał i zachowywał się jakoś dziwnie.
   - Ale czujesz jeszcze coś do niego?
   Na szczęście Violetta spojrzała mi w oczy i szybko zaprzeczyła.
   - Kocham tylko Ciebie – powiedziała.
   - Ja też muszę ci coś powiedzieć. Lara do mnie pisała i… - szatynka spojrzała na mnie wyczekująco – Sama zobacz – podałem jej telefon.
   - Co?!? Oni wymyślili tą akcję wspólnie?!? – w oczach szatynki znowu zaczęły gromadzic się łzy.
   - Ale to nie ma znaczenia – powiedziałem –Jesteśmy razem i nikt nas nie rozdzieli. Prawda?
   - Tak – na twarzy Violi pierwszy raz od paru godzin pojawił się szczery uśmiech. Dziewczyna rzuciła się mi na szyję – Ale zostań tu jeszcze – dodała.
   Usłyszeliśmy muzykę dobiegającą z salonu. Francesca siedziała przy pianinie, a Camila śpiewała „Juntos somos mas”. Dołączyliśmy do nich. Później doszli jeszcze Fede i Ludmiła. Zrozumieliśmy, że muzyka – nasz pasja, zawsze może nam pomóc, a razem możemy więcej.


Camila
   - Urządzamy piżama-party! – zawołałam kiedy skończyliśmy śpiewać i rzuciłam we Fran poduszką. Leon i Fede dziwnie na siebie spojrzeli.
   - Ale my też wbijamy – powiedział Włoch z wielkim uśmiechem.
   Zaśmiałyśmy się pod nosem.
   - Oj Fede, zrozum że… - zaczęła blondynka.
   - …Że to chyba nie najlepszy pomysł – dokończyła Viola, wrzucając płytę do odtwarzacza. Chwilę później zabrzmiały dźwięki najnowszej piosenki chłopaków – „Salta”.

German
   - Czyli znowu robimy z domu hotel? – spytała Olga.
   Prawda, była u nas Ludmiła, a ze spotkania Violetty z Leonem zrobiło się piżama-party z Francescą i z tą włoszką Camilą… Albo odwrotnie? Sam już nie wiem.
  - Chyba nie mamy tyle pokoi – paplała dalej gosposia.
   Faktycznie, ten dom zrobił się ostatnio trochę ciasny, może trzeba zastanowic się nad kupnem nowego? W końcu poza Priscillą, niedługo zamieszka z nami Ludmiła, potrzebujemy więcej pokoi – myślałem wychodząc z biura. Salon wyglądał jak szkoła. Zebrało się tu pół studia. Cała młodzież siedziała przed telewizorem oglądając nagranie ich ostatniego koncertu. To był niesamowity występ. Cały czas biła od nich taka energia. Przez pewien czas oglądałem to z nimi, ale nasze rodzinne wykonanie „Soy mi mejor momento” znowu mnie wzruszyło. Bardzo brakuje mi Marii. A Violetta jest do niej taka podobna… Mają ten sam głos. Pogrążony myślami wróciłem do swojego gabinetu.


Angie
   Dzisiaj wyszłam ze Studia bardzo późno i wolałam wrócić taksówką. Całe popołudnie pisałam piosenkę o mnie i Pablo. Dopiero podczas pobytu we Francji zdałam sobie sprawę, że coś do niego czuję. Cały czas zastanawiałam się jak mu to powiedzieć, a piosenka wydawała się idealnym pomysłem. Chciałam, żeby to było coś wyjątkowego, żeby wybaczył mi to niezdecydowanie, jeśli chodzi o niego i Germana. A teraz odpowiedź jest prosta, ja i German nie pasujemy do siebie. Poza tym to mąż mojej siostry i ojciec mojej siostrzenicy. Cieszę się, że znalazł sobie kogoś i oboje możemy być szczęśliwi. Violetta chyba też cieszy się, że jej ojciec ma zamiar ożenić się z matką Ludmiły.
   W końcu udało mi się zatrzymać taksówkę. Czekanie na ulicy było już nieprzyjemne, bo zrobiło się chłodno. Ale pomimo to miałam wątpliwości, czy wsiadać do pojazdu. Niby wracałam tak często, ale miałam złe przeczucia. Cały czas jazdy czułam że jedziemy za szybko. Ostatnie co pamiętam to wjeżdżającego w nas tira i… swoją siostrę. Zawołałam już tylko:
   - Marija!!! – a potem wszystko stało się ciemne.


                                                                      ~*~*~*~ W końcu udało mi się napisać kolejny rozdział. Wiem, że trochę bez sensu, ale nic lepszego nie mogłam wymyślić, a moja wena wraca tylko na lekcjach matematyki. Zakończenie jest nietypowe, ale to był pomysł mojej przyjaciółki i wiem już jaka będzie dalsza akcja. Nie musicie się przejmować, lubię Angie i szybciej wykończyłabym Tomasa, co pewnie niedługo nastąpi. I chyba przegięłam ze zdjęciami przy tym rozdziale, a wy jak uważacie?


7 komentarzy:

  1. Heej <3
    Dopiero tutaj trafiłam, ale już mi się podoba *w*
    Na początku chciałabym Ci podziękować za to, że mój blog znajduje się w jednej z zakładek <3 Jestem Ci naprawdę wdzięczna :'3 <3 Cieszę się, że komuś podoba się to, co piszę <3
    Ale przejdę do rozdziału *-* (Który jest genialny ♥ )
    Na razie nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, ale na pewno je nadrobię :3
    Heredia się przypałętał i od razu wszyscy są załamani -.- Jakbym go zobaczyła, też bym padła ;-; Zwłaszcza, jakby przyszedł nieogolony xD
    Nie rozumiem, jak Lu i Fran mógł podobać się ktoś... taki ;-; Ale pomińmy to ;-;
    Diego i Kropek (Tomas) to.. przyjaciele? :o Jeju serio muszę to nadrobić! I to jak najszybciej >.<
    Ojej, Fedemila jest razem *-* Byli (pewnie) wcześniej, ale ja o tym nie wiedziałam, więc mogę się cieszyć ^^ xD
    Żeby tylko Tomas nic nie zepsuł -.-
    Diego groził Lu :o Jak mógł powiedzieć, że odbierze jej wszystko?! -.-
    Fede nigdy by Jej nie zostawił ^^ Mimo wszystkich przeciwności <3
    Beso Fedemili *-* Umieraam <3
    (Tak w ogóle, piękne zdjęcie Ruggiego *-* ♥ )
    Do tego Leonetta *w* A potem wspólne śpiewanie "Juntos somos mas" *-* ♥
    "Salon wyglądał, jak studio" Przypomniało mi się, jak (w 1-szym sezonie Violetty) w domu Vilu mieszkał Fede i przyszła do nich Angie, a potem Leon, a Fede na to "Jeszcze kilka osób i możemy tu prowadzić lekcje" xD *coś w tym stylu* xD
    Angie zobaczyła swoją siostrę O.O Jeej jak zakończyłaś :O *o*
    Dobrze, że Jej nie zabijesz C:
    A jak pozbędziesz się Kropka, nie będę narzekać :D Nie lubię go >.< Niech ginie XD
    Ze zdjęciami nie przesadziłaś *o* Wszystkie były śliczne <3
    Dzisiaj pierwszy raz się tutaj pojawiłam, ale już bardzo mi się spodobało <3 Na pewno będę wpadała codziennie *-* Komentować też postaram się często, jednak z tym będzie trochę trudniej. Na tygodniu zwłaszcza. "Kochana" 2-ga gim :') Ale postaram się napisać chociaż jedno zdanie pod każdym rozdziałem <3
    Piszesz naprawdę ślicznie <3 Bardzo podoba mi się Twój styl *-*
    Czekam na następny <33
    Ps. Przepraszam za błędy, ale nie mam siły tego sprawdzać >o<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miły komentarz
      Dodałam twojego bloga do zakładek bo go kocham i wchodzę na niego codziennie, ale mało komentowałam, za co bardzo przepraszam i postaram się to zmienić

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak długo ale dopiero teraz dorwałam się do komputera. To dopiero drugi tydzień szkoły, a już tyle nauki, że z tym wszystkim nie nadążam. Ale wracając do rozdziału: Totalna załamka przez przyjazd Tomasa, co w 100% rozumiem. Nie znoszę go. Gregorio ma narzeczoną? Z czymś takim się nie spotkałam. I już się domyślam kto to jest. Fedemiłka taka urocza. I to beso. On jej nigdy nie zostawi, a jeśli to się stanie to cię dopadnę. Leonetta też słodka. A gdzie Marcesca? Ja chcem Marcescę!!! I Angie. Mam nadzieję, że nic się nie stało i cieszę się, że nie zamierzasz jej zabijać. A zdjęc przy rozdziałach nie jest za dużo. Do następnego rozdziału :*

      Usuń
  3. Nie przesadziłaś... No kto pozwolił żeby Dieguś był zły? To León, ewentualnie Tomas jest od chrzanienia spraw. Moje biedactwo, zły Gregorio. Idę go pocieszać, ty sobie nie myśl. Ludmila... Ty zła kobieto, moje kochanie... Nie lubię Cię. Foch.
    Radzę wyłaczyć weryfikację, to wkurza.
    angie, ty jej nie zabijesz. Ja to wiem. Bo czytałam. Nie ma to jak czytać coś wstecz, oh yey.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadziłaś ze zdjęciami
    Jest ciekawie i fajnie się czyta
    Talencik :*
    Fajnie prowadzisz tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział kochana , czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń

Proszę skomentuj, to tylko parę kliknięć